Modlitwa Ojca Świętego Piusa XII

O Jezu, który z głębi swego Boskiego Serca, pełnego troskliwości, głęboko współczujesz z biedną ludzkością i troszczysz się o to, kto ma ją wieść ku światłu i życiu wiecznemu poprzez cierniste szlaki tej ziemi, Panie, co czynisz z duchów anielskich i z kapłanów twoich jakoby płomienie ogniste, ześlij ludowi, który jest twoim i twoim pozostać pragnie, licznych kapłanów wyposażonych w sprawiedliwość, aby byli radością świętych Twoich.

Panie, Ty znasz serca wszystkich, wskaż przeto wybranych, którym byś powierzył wzniosły urząd prawdy i miłości. Oświeć ich umysł, aby poznali nieocenioną łaskę Boskiego twego wezwania. Wzmocnij wolę, by ich nie pokonała słabość i rozkosz ludzka, aby nie popadli w miękkość próżnego używania i nie stoczyli się na niziny, okryte oparami ludzkich namiętności.

Spraw, by nie lękali się ofiar, lecz rozwinęli swe skrzydła do prawdziwie orlich wzlotów, ku pogodnym i świetlanym wyżynom wiecznego kapłaństwa. Przekonaj ich rodziców, że wielką i niezrównanie piękną ofiarą jest poświęcić Tobie swe dzieci. Udziel im siły do złożenia Bogu żertwy własnych uczuć i zamiarów na przyszłość. Natchnij dusze hojne skuteczną ofiarnością dla ubogich wybrańców twoich, by ubóstwo nie było im przeszkodą w pójściu za twoim powołaniem. Wychowawcom daj światło, potrzebne do pielęgnowania w ich sercach delikatnego szczepu powołania, aż do dnia, w którym czystym i gorącym sercem przystąpią do twoich świętych ołtarzy.

Niechaj będą, o Jezu, prawdziwymi aniołami ludu twego. Aniołami czystymi, na pierwszym miejscu stawiającymi twoją Boską miłość nad wszelką inną, choćby czystą i świętą, ale ziemską i przyrodzoną.

Niech będą aniołami miłości, wyrzekającymi się szczęścia tworzenia ziemskiej rodziny, w zamian za inne wyższe ojcostwo i pasterstwo.

Niechaj szczególnie miłują maluczkich i nieszczęśliwych, udręczonych i opuszczonych. Niechaj będą aniołami światłości, jaśniejącymi przed umysłami ludzkimi żywą wiarą w Ciebie, jak gwiazdy zaranne.

Niechaj będą aniołami ofiary, jak płomień całopalenia wyniszczającymi się dla dobra swych braci.

Niechaj będą aniołami rady i pokrzepienia, pociechą w cierpieniach, podtrzymaniem w walkach, sterem w udrękach i wątpliwościach, jasnym drogowskazem na drodze cnoty i obowiązku.

Niech będą aniołami łaski, która oczyszcza i podnosi dusze, prowadząc je do zjednoczenia z Tobą przez uczestnictwo w Chlebie żywota.

Niech będą aniołami pokoju, jawiącymi się w ostatniej chwili, by wlać w dusze niewysłowione pragnienie twojej słodkiej miłości, aniołami przygotowującymi je na porywający, Boski pocałunek u progu niebieskich podwoi, gdzie Ty, Panie, jesteś światłością i nieskończoną radością serc po wszystkie wieki wieków. Amen.



http://adonai.pl/powolanie/?id=80

Cud za wstawiennictwem Piusa XII?

Cud za wstawiennictwem Piusa XII?

„Jan Paweł II wskazał, że młoda włoska nauczycielka chora na nowotwór złośliwy może odzyskać zdrowie za wstawiennictwem Piusa XII” – pisze na łamach „Il Giornale” Andrea Tornielii.

Donosi on sprawie domniemanego cudu rozpatrywanego obecnie przez trybunał diecezji Sorrento-Castellammare di Stabia, w pobliżu Neapolu. Jeśli jego autentyczność potwierdzi Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych, otworzy to drogę do beatyfikacji Eugenio Pacellego.

Włoski watykanista zastrzega, że o całej sprawie należy myśleć w trybie warunkowym. Równocześnie informuje, że rozpatrywanie jej przez trybunał diecezjalny potwierdził wikariusz generalny diecezji Sorrento-Castellammare di Stabia, gdzie doszło do domniemanego nadzwyczajnego uzdrowienia.

Historia dotyczy młodego małżeństwa, rodziców dwojga dzieci. W 2005 r., wkrótce po śmierci Jana Pawła II spodziewali się trzeciego dziecka. Licząca 31 lat matka, z zawodu nauczycielka uskarżała się silne bóle. Lekarze długo nie potrafili określić ich przyczyny. Wreszcie odkryli, że spowodował je chłoniak złośliwy. Oczekiwanie na narodziny dziecka przerodziło się w dramat. Mąż zaczął modlić się o cudowne uzdrowienie żony za przyczyną Jana Pawła II. W nocy, we śnie ukazał mu Ojciec Święty, mówiąc, że nic nie może uczynić, ale nakazał modlić się za wstawiennictwem kapłana, w którym po jakimiś czasie mężczyzna rozpoznał papieża Piusa XII. Wraz z przyjaciółmi zaczął się modlić o cud. Jego żona wkrótce wyzdrowiała. Skutek był tak poważny, że lekarze zaczęli podejrzewać błąd w diagnozie. Jednak badania i kartoteki potwierdziły dokładność pierwszych analiz. Nowotwór zaniknął, kobieta poczuła się dobrze, urodziła dziecko i powróciła do pracy w szkole. Po jakimś czasie zwróciła się do Stolicy Apostolskiej, donosząc o swym uzdrowieniu.

Wikariusz generalny diecezji Sorrento-Castellammare di Stabia, stwierdził, że to Stolica Apostolska poinformowała o uzdrowieniu, w związku z czym miejscowy biskup ustanowił trybunał dla zbadania sprawy. Jeśli orzeczenie będzie pomyśle sprawę domniemanego cudownego uzdrowienia rozpatrzy ponownie Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych – informuje na łamach „Il Giornale” Andrea Tornielli.


http://info.wiara.pl/doc/415392.Cud-za-wstawiennictwem-Piusa-XII

[Dziennik] Pius XII, ukochany papież Żydów

Z Garym Kruppem, żydowskim filantropem z USA, rozmawia Piotr Zychowicz

Rz: Gdy w 1958 roku umarł papież Pius XII, szefowa izraelskiej dyplomacji Golda Meir przysłała do Watykanu ciepły list kondolencyjny. Dziś może się to wydawać dość zaskakujące.

Gary Krupp: Po wojnie Piusa XII pod niebiosa wynosiła nie tylko Meir, ale setki innych żydowskich przywódców religijnych i politycznych. Izraelscy pisarze, dyplomaci, duchowni. Wszyscy dziękowali papieżowi, uważali go za dobroczyńcę swojego narodu. Wiem, że to, co mówię, rzeczywiście brzmi dziś jak herezja, ale Pius XII był ulubionym papieżem Żydów.

Dziś jest dokładnie odwrotnie. Co się zmieniło?

Zwrot o 180 stopni, jaki nastąpił w postrzeganiu tego papieża przez opinię światową – bo czarną legendę Piusa XII kultywują przecież nie tylko Żydzi – był efektem operacji dezinformacyjnej KGB o kryptonimie „Seat-12”. Wszystko zaczęło się w 1963 roku, gdy niemiecki komunista Rolf Hochhuth z inspiracji sowieckich służb specjalnych napisał głośną sztukę „Namiestnik”. Papież został w niej przedstawiony jako zimny cynik, który z obojętnością, jeżeli nie z satysfakcją, patrzy na Zagładę.

Skąd wiadomo, że sztuka powstała z inspiracji sowieckiej?

Ujawnił to niedawno były generał Securitate Ion Pacepa. To rumuńskie służby, działając z rozkazu Sowietów – plan zatwierdził Nikita Chruszczow – dostarczyły Hochhuthowi spreparowane, obciążające Piusa materiały. „Namiestnik” został najpierw pokazany w Londynie, potem wystawiano go na całym świecie. To było jak zapałka rzucona do lasu podczas suszy, czarna legenda Piusa XII zaczęła się rozprzestrzeniać z szybkością pożaru.

Wśród zachodniej lewicy szybko wytworzyła się moda na mieszanie Piusa z błotem. Potem dołączyły do tego szukające sensacji media i pseudohistorycy, którzy chcieli odciąć od całej afery kupony. Najgłośniejszą z tego typu książek był „Papież Hitlera” Johna Cornwella.

Czy Cornwell nie wycofał się ostatnio ze swoich tez?

Tak, ale wcześniej jego książka wyrządziła ogromne szkody. „Papież Hitlera” i inne takie prace nie opierały się na żadnych wiarygodnych dokumentach. Roiło się w nich za to od przypuszczeń, karkołomnych teorii i moralnego oburzenia. Byle mocniej przyłożyć papieżowi i Kościołowi. Nie wiem, jak jest w Polsce, ale w Ameryce to najlepszy sposób na przypodobanie się wpływowym, liberalnym salonom. Za tym idą nagrody, apanaże, zachwyt krytyków i mediów.

Dlaczego Sowietom tak zależało na zepsuciu dobrej opinii nieżyjącego papieża?

Bo Kościół katolicki uważali za jednego ze swoich głównych wrogów. Watykan reprezentował wszystko, czego komuniści nienawidzili i czego się bali. I chyba mieli rację, bo w końcu inny papież – pański rodak, Jan Paweł II – odegrał wielką rolę w obaleniu tego systemu. Operacja „Seat-12” miała na celu podważenie autorytetu Kościoła poprzez przylepienie mu łatki antysemityzmu. Trzeba przyznać, że operacja ta zakończyła się pełnym sukcesem. To, co zrobiono z Piusem, to najgorszy przypadek zamachu na dobre imię człowieka w historii.

Rozumiem, że pan ma zupełnie inne zdanie w sprawie działań Piusa XII wobec Żydów.

Ja uważam go za największego spośród Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Papież uratował więcej Żydów niż wszyscy inni polityczni i religijni przywódcy świata razem wzięci. Izraelski historyk i dyplomata Pinchas Lapide szacował, że Pius XII ocalił blisko 900 tysięcy ludzi! Zrobiłem kiedyś szacunki i oznacza to, że 20 procent żyjących obecnie na świecie Żydów istnieje dzięki niemu! Uważam, że moim obowiązkiem jest informować o tym rodaków. Przy pomocy założonej przeze mnie organizacji Pave the Way Foundation zbieram na całym świecie dokumenty dotyczące tych działań Piusa XII.

Co jest w tych dokumentach?

Prawda. Wyłania się z nich obraz papieża, który we wprost fanatyczny sposób walczył o uratowanie europejskich Żydów. Choćby taki przykład, który powinien pana zainteresować: w październiku 1943 roku Pius XII, przy pomocy swojego delegata w Tokio, ocalił 460 uczniów jesziwy w Mirze. Zostali ewakuowani do Szanghaju. Tysiące Żydów udało się również wywieźć do Ameryki Południowej.

Dokąd?

Na przykład do Dominikany. Papież przez całą wojnę wysyłał tam około 1,6 tysiąca Żydów rocznie. Zadanie to wykonywał jego specjalny wysłannik monsignore Giovanni Ferrofino. On zresztą żyje do dziś, ma 98 lat i jest arcybiskupem. Może pan go o to zapytać. Ferrofino dwa razy w roku otrzymywał zaszyfrowany telegram prosto od Piusa XII, który tylko on mógł odcyfrować. Papież pisał w nim, że potrzebuje tyle i tyle wiz. Ferrofino jechał wówczas do dominikańskiego dyktatora gen. Rafaela Trujillo i „w imieniu Ojca Świętego Piusa XII” żądał wydania tych dokumentów.

Nigdy o tym nie słyszałem.

Bo to ja odkryłem tę historię. Gdy opowiedziałem o tym w Watykanie, tamtejsi eksperci także byli zaskoczeni. A takich przypadków było przecież bardzo dużo. To Pius XII nakłaniał admirała Miklosa Horthyego, żeby powstrzymał deportacje węgierskich Żydów do Auschwitz. Tylko ta interwencja uratowała 200 tysięcy ludzi. Groził też ekskomuniką księdzu Józefowi Tiso, jeżeli będzie stosować represje wobec Żydów. Jego specjalny wysłannik, ojciec palotyn przekazywał pieniądze na ucieczkę Żydów, m.in. z Polski do Szwajcarii i Portugalii.

Wielu Żydów uratowało się również, nie wyjeżdżając z okupowanej Polski. Przetrwali w klasztorach czy na plebaniach.

Oczywiście. Rola Kościoła była tu olbrzymia. To księża i zakonnicy wydawali ludziom metryki chrztu, organizowali ich ucieczki, ukrywali. Kościół katolicki był wielkim przedsiębiorstwem ratowania Żydów.

Może oni to robili z dobrego serca, wbrew papieżowi.

To niemożliwe. Bo instytucje kościelne pomagały Żydom nie tylko w Polsce, ale w całej okupowanej Europie. To nie mogła być więc oddolna inicjatywa kilku poczciwych proboszczów. Dokumenty wskazują, że była to skomplikowana, zaplanowana w detalach operacja, której mózg znajdował się w Watykanie. Tym mózgiem był Pius XII. Gdy Niemcy próbowali wywieźć rzymskich Żydów, Watykan ukrył co najmniej 7 tysięcy osób. I to miałoby się stać wbrew papieżowi, pod samym jego nosem? Absurd. Mało tego, wiemy, że papież wykładał na pomoc Żydom swoje prywatne pieniądze. Pius XII (Eugenio Pacelli) pochodził z zamożnej, arystokratycznej rzymskiej rodziny. Umierał bez pieniędzy.

Czy wiemy, co papież sądził o prześladowaniach Żydów przez Trzecią Rzeszę?

Był nimi oburzony i wstrząśnięty. Reagował bardzo nerwowo, gdy część jego starań kończyła się fiaskiem. Watykańscy dyplomaci jeździli po całym świecie i pytali rozmaite rządy: ilu Żydów możecie przyjąć? Amerykanie odpowiadali: „ani jednego”, Brazylijczycy: „ani jednego”, Kanadyjczycy: „ani jednego”. I tak dalej. Wszystko to doprowadzało Piusa do rozpaczy. Znamy przekazy, że uderzał pięścią w stół i krzyczał: „Dlaczego Amerykanie nie rozumieją, że musimy uratować tę społeczność!?”.

Amerykanie nie chcieli przyjąć Żydów? Przecież doskonale wiedzieli, co wyrabiają z nimi Niemcy.

Tak, a mimo to nie kiwnęli palcem. Choćby statek „St. Louis” z 900 niemieckimi Żydami na pokładzie, który w 1939 roku został zawrócony z Ameryki do Europy. Nie muszę panu mówić, co się stało z jego pasażerami. Wychwalamy dziś Roosevelta, który był obojętny wobec losu Żydów, a nienawidzimy Piusa XII, który robił wszystko, by ich ratować.

Krytycy Piusa XII najczęściej zarzucają mu „milczenie wobec Zagłady”. Co by się stało, gdyby papież oficjalnie potępił Holokaust?

To by była katastrofa! Całe szczęście, że nic takiego nie zrobił.

Rozumiem, że przypuszcza pan, iż wywołałoby to jeszcze większe represje?

To nie jest przypuszczenie, tylko pewność. Arcybiskup Utrechtu w 1942 roku potępił deportacje holenderskich Żydów. Reakcja Niemców była natychmiastowa. Aresztowania zintensyfikowano i objęły one po raz pierwszy Żydów, którzy nawrócili się na katolicyzm. W ten sposób do Auschwitz trafiła m.in. – kanonizowana później – zakonnica Edyta Stein. Znamy również relacje więźniów obozów koncentracyjnych. Gdy tylko w radiu watykańskim czy „L'Osservatore Romano” pojawiała się choćby najmniejsza antyniemiecka sugestia, choćby kilka słów w obronie Żydów, natychmiast strażnicy zaostrzali reżym wobec więźniów-katolików. Obniżano im racje żywnościowe, byli bici, wyzywani – „co ten wasz śmierdzący papież znowu wymyśla” – a nawet mordowani. A w prasie Trzeciej Rzeszy ukazywały się niewybredne karykatury szkalujące papieża.

Papież zachował się więc racjonalnie.

Oczywiście. A mimo to dziś, post factum, właśnie tego domagają się od niego jego krytycy: „papież powinien był potępić Zagładę”. Ci ludzie nie mają najmniejszego pojęcia o realiach tamtej wojny. Dlaczego Pius zachował milczenie? By ocalić życie wielu ludzi. Gdyby potępił działania Trzeciej Rzeszy, nic by to nie dało. Już widzę Hitlera, jak po słowach papieża posypuje głowę popiołem, przeprasza i wypuszcza Żydów z obozów. Takie potępienie byłoby więc pustym gestem, którego negatywne konsekwencje byłyby olbrzymie. Papież nie tylko nikomu by nie pomógł, nie tylko naraziłby wielu ludzi na śmierć, ale straciłby również możliwość dalszego pomagania Żydom.

Dlaczego?

Bo Kościołowi udało się uratować tylu Żydów, gdyż zachował immunitet swoich instytucji. Niemcy w zasadzie nie mieli prawa wchodzić na teren klasztorów, pałaców biskupich i tym podobnych budynków. Wyobraźmy sobie teraz, że papież na placu Świętego Piotra potępia Holokaust. Następnego dnia Niemcy łamią immunitet kościelny i w całej Europie gestapo wkracza do budynków kościelnych. Giną księża, mnisi, zakonnice, ale także ukrywani Żydzi. Droga do dalszej pomocy zostaje natychmiast zamknięta. Właśnie dlatego Pius XII był tak ostrożny, właśnie dlatego – jak określił to Benedykt XVI – używał „cichej dyplomacji”, by ratować Żydów. Główny rabin Danii Marcus Melchior powiedział, że gdyby papież potępił Holokaust, Hitler wymordowałby więcej niż 6 milionów Żydów. Zgadzam się z nim.

Dlaczego jednak Watykan po prostu nie otworzy archiwów i nie przetnie wszelkich spekulacji?

Ludzie wyobrażają sobie, że papież przyjdzie z kluczem do archiwum, przekręci go i wpuści do środka historyków. To nie takie proste. Dopiero trzy lata temu zakończyło się porządkowanie papierów z czasów Piusa XI. Musimy więc uzbroić się w cierpliwość i poczekać jeszcze kilka lat na następne.

Dlaczego? Nie można było otworzyć naraz archiwów Piusa XI i Piusa XII?

Może opowiem panu, jak w praktyce wygląda takie „otwarcie archiwów”. Archiwiści watykańscy segregują i zszywają wszystkie dokumenty w skoroszyty. Każda strona dostaje stempel z numerem, zostaje streszczona, a na końcu przystawia się do niej watykańską pieczęć. A z okresu papiestwa Piusa XII mamy 16 milionów stron dokumentów! Do tej pory zajmowało się tym tylko trzech ludzi. Papież Benedykt XVI podwoił czy potroił ten zespół. Więcej ludzi do tego przydzielić się już nie dało, gdyż muszą to być znakomicie wyszkoleni specjaliści, godni zaufania, spełniający wymogi bezpieczeństwa i dyskrecji. W przeszłości zdarzało się bowiem, że dokumenty były kradzione, niszczone, a nawet zmieniane.

Powiedział pan kiedyś, że części kluczowych dokumentów i tak nigdy nie uda się odnaleźć.

Tak, bo były natychmiast niszczone przez papieża lub jego otoczenie. Siostra Pascalina Lehnert, która opiekowała się jego apartamentem, opowiadała, jak zastała Piusa XII osobiście palącego w kuchni watykańskiego pałacu dokument dotyczący pomocy Żydom. Pod koniec wojny żył w ciągłym zagrożeniu wkroczeniem Niemców do Watykanu. Palił te dokumenty, by nie wpadły w ręce gestapo lub pracujących dla niego szpiegów, od których roiło się w Watykanie.

W jakim stopniu to zagrożenie było realne?

Generał SS Karl Wolff we wrześniu 1943 roku otrzymał od Hitlera rozkaz przygotowania planu „neutralizacji papieża”. Watykan miał zostać zajęty, kuria wymordowana, a Pius XII wywieziony do Liechtensteinu. Tam miano go zamordować. Watykan doskonale się orientował, że w Berlinie snute są takie plany. Papież rozkazał nawet swojej Gwardii Szwajcarskiej, żeby pod żadnym pozorem nie otwierała ognia, gdy Niemcy wkroczą. Obrona mogła spowodować tylko masakrę. Papież nakazał zabezpieczyć też watykańską bibliotekę i zbiory muzeum na wypadek agresji. Przygotował również specjalny plan, jak pokrzyżować Niemcom szyki.

Na czym polegał ten plan?

6 września 1943 roku Pius XII zwołał kardynałów. Powiedział, że gdy Niemcy wkroczą na teren Watykanu, nie aresztują Piusa XII, ale zwykłego księdza Eugenio Pacellego. Miał bowiem przygotowane na biurku pismo o abdykacji. Gdy tylko Niemcy mieli postawić nogę w granicach Stolicy Apostolskiej, planował je podpisać. Wszyscy kardynałowie mieli zaś natychmiast wyjechać do Portugalii, zwołać konklawe na wygnaniu i wybrać nowego papieża. Jak pan widzi, Pius XII żył wówczas jak w oblężonej twierdzy. Czy tak Hitler traktowałby „swojego” papieża? Szpiegował go i planował go zamordować, gdyby rzeczywiście Pius był „niemieckim kolaborantem”?

Czy wiemy, jakie zdanie miał Pius XII o narodowym socjalizmie?

Brzydził się Hitlerem i jego metodami. I to od początku, od lat 20., gdy Hitler dopiero zaczynał swój marsz po władzę. Pacelli był wtedy w Niemczech i pisał o narodowym socjalizmie z pogardą. To była dla niego pogańska ideologia. Nazywał ją „największą herezją naszych czasów”. W raporcie szefa RSHA Ernsta Kaltenbrunnera sporządzonym po zamachu na Hitlera z 20 lipca 1944 roku mowa jest o tym, że Pius XII był powiązany ze spiskowcami. Wiemy również, że gdy generałowie Wehrmachtu sondowali, czy papież mógłby pośredniczyć w tajnych rozmowach pokojowych z aliantami zachodnimi, on odparł, że byłoby to możliwe, tylko gdyby w Rzeszy zmienił się rząd. Innymi słowy: gdyby usunięto Hitlera.

Często się mówi, że Pius XII jako przedstawiciel konserwatywnego skrzydła Kościoła był nastawiony antyjudaistycznie. A co za tym idzie, był antysemitą.

Obie te sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego. Poglądy religijne papieża nie miały wpływu na jego stosunek do Żydów. Wszyscy wiedzą, że Karol Wojtyła jako mały chłopiec przyjaźnił się z żydowskim rówieśnikiem Jerzym Klugerem. Mało kto jednak wie, że podobnego przyjaciela miał Pacelli. Ten chłopiec nazywał się Guido Mendez, był ortodoksyjnym Żydem. Przyszły papież odwiedzał jego dom, brał udział w szabasowych kolacjach. Po latach, już jako Pius XII, pomógł Mendezowi uciec do Palestyny. Rodzina Mendezów do dziś mieszka w mieście Ramat Gan.

Może to był po prostu sentyment z młodości. Wyjątek.

Ale dowodów na przychylny stosunek Piusa do Żydów jest dużo więcej. Mógłbym je wymieniać godzinami. Choćby taki: w 1917 roku przedstawiciel Światowej Organizacji Syjonistycznej Nachum Sokołow odwiedził Pacellego – był on wówczas nuncjuszem apostolskim w Niemczech – i poprosił o ratowanie Żydów mieszkających w Palestynie. Bali się oni, że zostaną zmasakrowani przez Turków, tak jak Ormianie. Sokołow poprosił Pacellego, żeby interweniował w Berlinie. Pacelli chętnie spełnił tę prośbę i niemiecki rząd zagwarantował Żydom z Palestyny bezpieczeństwo.

Czy uważa pan, że proces beatyfikacyjny Piusa XII powinien zostać wstrzymany?

Nie mieszam się do takich spraw. Jestem Żydem i nie moją sprawą jest to, kto ma zostać katolickim świętym. Jako Żyd uważam natomiast, że Pius XII powinien zostać uhonorowany w jerozolimskim instytucie Yad Vashem jako Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Moja fundacja stara się wpłynąć w tej sprawie na Yad Vashem. Na razie bezskutecznie.

Nie dziwi mnie to. W instytucie znajduje się obecnie plansza ze zdjęciem Piusa z niepochlebnym komentarzem.

Tak, to haniebne. To, co tam napisano, to zwykłe kłamstwo. Negatywny stosunek Żydów do Piusa XII jest dla mnie bardzo bolesny. On uratował tylu naszych rodaków, a my odpłacamy mu w taki sposób. Obawiam się, że Żydzi będą musieli to odpokutować. Sam przepraszam Piusa XII za to, że myślałem o nim okropne rzeczy. Przez długie lata żyłem w otoczeniu, które myślało w taki sposób. Ślepo wierzyłem w powtarzane o nim brednie, był dla mnie szwarccharakterem. Dziś głęboko tego żałuję.

Amerykańskie środowiska żydowskie ostro pana atakują. Jest pan oskarżany o prowadzenie „kampanii dezinformacyjnej”. Krytykują pana rabini i organizacje zwalczające antysemityzm.

To straszliwi hipokryci. Cały czas powtarzają, że chcą pełnej jawności, domagają się ujawnienia dokumentów. Ja właśnie to robię. Problem w tym, że prawda im nie odpowiada, że dokumenty nie pasują do ich teorii. A to, że dokumenty te publikuje Żyd, budzi jeszcze większą agresję. Już za kilka lat, gdy archiwa watykańskie się otworzą, wszystko się wyjaśni.

Nie jest chyba jednak łatwo iść wbrew opinii niemal całego swojego narodu?

Ależ to jest mój święty obowiązek właśnie jako Żyda! Muszę bronić pamięci tego wielkiego człowieka, który nie był Żydem, a mimo to uratował tyle żydowskich istnień. Przecież Pius XII wcale nie musiał tego robić. Jego zadaniem była ochrona katolików i Kościoła. A mimo to tak silnie, bezinteresownie zaangażował się w pomaganie żydowskim bliźnim. Zdradzę zresztą panu, że ja też mam mocne plecy. Swego czasu spotkałem się z najważniejszymi rabinami w Rzymie i w Izraelu. Przedstawiłem im, jakie mam zamiary. Część z nich była przeciw, ale zdecydowana większość powiedziała, że chce przede wszystkim poznać prawdę. Na koniec powiem panu pewną żydowską maksymę. Jeden z najważniejszych rabinów w historii judaizmu Majmonides (1135 – 1204) powiedział kiedyś, że nawet jeżeli cały świat w coś wierzy, nie oznacza to, że jest to prawdą. I odwrotnie, jeżeli cały świat w coś nie wierzy, nie oznacza to, że jest to nieprawdą. Ja walczę o prawdę, i będę to robił, nawet jeżeli wszyscy ludzie na ziemi będą mieli inne zdanie.


8 Kwiecień 2010

Złote milczenie Piusa XII

Po kilku latach intensywnych starań rządowi w Tel Awiwie oraz żydowskiej diasporze skutecznie udało się zastopować proces kanonizacji papieża Piusa XII. Skąd ta niechęć do ostatniego przedsoborowego papieża? Oskarżają go o nie potępienie tzw. ,,holokaustu''.

Lekcję poglądową takiej wersji historii Kościoła wyłożył w ,,Polityce'' z 13 maja ub. r. Hansjakob Stehle, autor książki ,,Szare eminencje, ciemne egzystencje'' (tytuł sam mówi za siebie... ). Gdyby temu watykanologowi wierzyć, to Stolica Apostolska była bez chwili ustanku zasypywana apelami o pomoc Żydom, które systematycznie ignorowała. Jak było w rzeczywistości?

Przede wszystkim musimy zdawać sobie sprawę, że ,,holokaust'' rozumiany jako masowe ludobójstwo przy użyciu komór gazowych był w czasie trwania II Wojny Światowej tylko niejasnym przypuszczeniem. Rok temu, polemizując z artykułem ,,I kto tu kłamie?'', w którym po raz pierwszy wyartykułowałem taką tezę, Aleksander Gubrynowicz słusznie nadmienił, iż do Stolicy Apostolskiej docierały raporty na temat domniemanej śmierci prawie 2 mln. osób w Oświęcimiu. Informacja taka została wysłana przynajmniej dwa razy - w maju 1944 r. i lipcu tego samego roku, a odebrana w Watykanie w październiku 1944 r. Były również inne, podobne w treści notatki, raporty, listy, które Hansjakob Stehle skrupulatnie odnotowuje w swoim artykule. Istota problemu polega na tym, iż oprócz nich istniały dziesiątki innych relacji, mówiących coś dokładnie odwrotnego.

Na pierwszym miejscu zauważmy, że nie istnieje pisemny albo oficjalnie podany ustny rozkaz Hitlera o eksterminacji Żydów, z którego Kościół mógłby się jasno dowiedzieć jaki los ma spotkać ten naród. W 1977 r. David Irving ustanowił nagrodę 1000 funtów dla osoby, która by udowodniła już nie tyle, że Hitler NAKAZAŁ tworzenie komór gazowych, co że choćby o nich WIEDZIAŁ. Do dziś nikomu sie tych pieniędzy nie udało odebrać! ,,Gazeta Wyborcza'' z 12 stycznia 2000 r. na pierwszej stronie informowała o rzekomym odkryciu ,,pisemnego rozkazu'' w tej sprawie. Ale już z samej treści notatki wynika, iż miałby to być rozkaz uczynienia Niemiec ,,Judenfrei'', czyli wolnymi od Żydów. Jest to absolutnie zgodne z wersją, którą przedstawię poniżej. Pomijam już drobny szczegół, iż w rzeczywistości dokument odnaleziony w amerykańskich archiwach to notatka konsula USA o tym, że w Genewie krąży plotka, że w Berlinie się mówi jakoby Hitler podpisał taki rozkaz. To ma być ,,pisemny dowód''! Tak właśnie wygląda warsztat oficjalnych historyków. A kiedy David Irving zwraca uwagę na niestosowność tych metod badawczych, historyk - ,,eksterminacjonalistka'' Deborah Lipstadt nazywa go ,,zwolennikiem Adolfa Hitlera, który zbudował swoją pozycję na intelektualnej prostytucji''.

Gdy więc dostojnicy Kościoła pytali oficjałów Rzeszy o los Żydów, otrzymywali odpowiedź następującą: zostanie dokonane Endloesung der Judenfrage, ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej. Będzie ono polegać na przewiezieniu wszystkich Żydów na Madagaskar. Takie wyjaśnienie pojawiało się głównie w latach 1940-41. W okresie późniejszym mowa była o wysiedleniu ich z Niemiec i Europy Zachodniej na tereny zdobyte na Wschodzie. Zanim to nastąpi, osoby pochodzenia żydowskiego miały być zbierane w gettach, a potem przewożone do specjalnych punktów zbiorczych, zwanych ,,obozami koncentracyjnymi''. Tak wyglądała wersja oficjalna. Wersja prezentowana przez ,,raporty oświęcimskie'', o tym jakoby w tych punktach koncentracyjnych funkcjonowały pomieszczenia służące do odbierania życia setkom tysięcy osób, wydawała się na tle całej historii Europy czymś tak niesłychanym, że niełatwo było w nią uwierzyć.

Również współcześnie zdarzają się wokół tego kontrowersje. Warto odnotować, że pierwszym historykiem-rewizjonistą był Paul Rassinier, który sam w czasie Wojny był więźniem niemieckiego obozu. Współautorem wydanej w Polsce książki ,,Mit Holcaustu'' jest David Cole, Żyd czystej krwi, bynajmniej nie wstydzący się swojego pochodzenia. Skoro jeszcze dziś między byłymi więźniami obozów i Żydami nie ma zgody co do tego, iż jakieś komory gazowe w ogóle funkcjonowały, to jak można mieć pretensje do Piusa XII, że morzu sprzecznych informacji nie wyłapał właśnie tych, które dziś uchodzą za prawdziwe? Tezy o istnieniu ,,komór gazowych'' usiłowano sprawdzić. 26 czerwca 1944 roku wysłano nad kompleks oświęcimski samolot zwiadowczy, ale na zdjęciach nie ma nawet śladu palenia tysięcy zwłok, maszerujących kolumn przyszłych ofiar, rozładunku kolejnych transportów. Oczywiście nie da się wykluczyć że np. kolejne gazowania miały miejsce 25 i 27 czerwca. Lecz Pius XII wciąż nie miał żadnej podstawy by wierzyć opowieści o komorach gazowych.

Aby dobrze zrozumieć rolę papieża w II Wojnie Światowej, trzeba odrzucić pokusę czytania historii wstecz. Zamiast patrzeć na jego poczynania mając bagaż wiadomości jakie my znamy z powojennych badań, musimy sobie wyobrazić, iż wiemy tylko tyle ile było to możliwe w 1944, 1945 roku. Podczas gdy ludobójstwo na Żydach było dobrze kamuflowane, to alianci nie byli w stanie ukryć swojego okrucieństwa w czasie nalotów na Hamburg, gdzie wymordowano 48 tys. osób czy Drezno z ponad 100 tys. ofiar. Stolica Apostolska miała zapewne również raporty o poczynaniach radzieckich aliantów w Katyniu. Dla kontrastu dodajmy, że wiosną 1942 r. Ministerstwo Sprawiedliwości Rzeszy instruowało urzędników by Endloesung przesunąć na czasy po Wojnie. W lipcu 1942 r. Hitler w czasie t. zw. ,,rozmów stołowych'' mówi o utworzeniu żydowskiego państwa narodowego na Madagaskarze. W grudniu 1942 r. kierownictwo SS wydaje dyrektywę domagającą się... zmniejszenia śmiertelności w obozach koncentracyjnych! Dokument mówi - ,,obozowi lekarze muszą dozorować częściej niż przedtem wyżywienie więźniów i we współpracy z administracją proponować ulepszone rozporządzenia komendantowi obozu (...) Lekarze obozowi mają doglądać, czy warunki na różnych stanowiska pracy są udoskonalane, tak jak to tylko możliwe''. Człowiek, który taki okólnik podpisał, najwyraźniej sam nie miał pojęcia co się w tych obozach dzieje. Podczas gdy zdjęcia z płonącego Hamburga obiegły cały świat, to odnośnie tzw. ,,komór gazowych'' silna akcja dezinformacyjna była prowadzona nawet wśród NAJWYŻSZYCH DOSTOJNIKÓW RZESZY. Czy można się więc dziwić, iż Kościół również nie widział w co ma wierzyć?

Papież milczał na temat ,,holokaustu'' nie dlatego, że się bał, lecz ponieważ nie był pewny czy cos takiego ma miejsce. A o jego odwadze najlepiej świadczy zdecydowanie z jakim potępiał nazizm i bronił Żydów przed takimi formami prześladowań, o których posiadał sprawdzone informacje. W 1937 r. Pius XI ogłosił wymierzoną w doktrynę nazistowską encyklikę ,,Mit brennender sorge'', która została odczytana w niemieckich świątyniach podczas niedzieli palmowej. Była to krytyka III Rzeszy dużo bardziej zdecydowana niż to na co zdobywały się ówczesny Paryż, Londyn i Waszyngton. Albert Einstein w ,,Time'' z 23.XII.1940 r. opisywał sytuację w nazistowskich Niemczech takimi słowami - ,,tylko Kościół autentycznie stał na drodze Hitlerowi w jego kampanii na rzecz wyparcia prawdy. Nigdy wcześniej się Kościołem nie interesowałem, ale teraz odczuwam wielkie wzruszenie i podziw, ponieważ tylko jeden Kościół miał odwagę i upór by stać po stronie intelektualnej prawdy i duchowej wolności. Przez to jestem zmuszony przyznać, że to czym kiedyś pogardzałem dziś wychwalam bez powściągliwości''.

Konsekwentnie poruszająca tematykę stosunków chrześcijaństwa i judaizmu ,,Fronda'', wydała w roku 1999 książkę ,,Przed świtem'', będącą wspomnieniami prof. Eugeno Zolli, czyli naczelnego rabina Rzymu, który przyjął chrzest. Jako że nikt nie poznał lepiej od niego zachowania Piusa XII w czasie prześladowań rzymskich żydów, warto więc zacytować obszerny fragment tej pozycji. Pisze on - ,,nie ma takiej otchłani rozpaczy, do której by nie zstąpił duch miłości Piusa XII. O wielorakich dziełach miłosierdzia Ojca Świętego można by napisać tomy. Za wielkim papieżem stoją księża katoliccy na całym świecie, zakonnice i zakonnicy, a także świeccy. Kto zdoła opowiedzieć to czego dokonali? Żaden bohater w historii nie dowodził taką armią; nie było też armii waleczniejszej i bardziej bohaterskiej niż ta prowadzona przez Piusa XII w imię chrześcijańskiego miłosierdzia (...) Armia księży działa w miastach i miasteczkach, zapewniając chleb prześladowanym i paszporty uciekinierom. Siostry chodzą do nie ogrzewanych kantyn, aby przyjmować do siebie bezdomne kobiety. Zbiera się i roztacza opiekę nad sierotami wszystkich narodowości i religii. Żadna ofiara pieniężna nie wydaje się zbyt duża, gdy chodzi o pomaganie niewinnym w ucieczce do obcych krajów przed tymi, którzy czyhają na ich życie (...) Wszyscy naśladują papieża Piusa XII w żarliwości miłosierdzia, które nie obawia się śmierci. Nikt nie prosi o nic, jak tylko o to, by pójść śladami Mistrza za przewodem Piusa XII''. Tak właśnie wyglądała rola Kościoła Powszechnego w II Wojnie Światowej oczami jednej z najbardziej wpływowych postaci żydowskiej diaspory. Szkoda, iż tego cytatu nie znajdziemy w publikacjach zajmujących się udowadnianiem tezy jakoby Pius XII był ,,papieżem Hitlera''.

le by się stało gdybyśmy powyższe słowa potraktowali jako miłą laurkę gorliwego neofity dla swojego mistrza duchowego. Kryją się za nimi dobrze udokumentowane fakty. Pinchas E. Lapide, konsul Izraela w USA, w swojej książce ,,The Last Three Popes and the Jews'' (Nowy Jork, 1967) twierdzi iż Kościołowi udało się ocalić życie przynajmniej 860 tys. Żydów. Taką samą liczbę podaje żydowski historyk Jenoe Levai w pozycji ,,The Church Did Not Keep Silent''. Cytuje przy tym jednego z prawników uczestniczących w Procesie Norymberskim, którą sądził iż ,,słowo Piusa XII skierowane przeciw takiemu szaleńcowi jak Hitler, przyniosłoby tylko jeszcze większą katastrofę... przyspieszając masakrę Żydów i kapłanów. W książce ,,A Republic, not an Empire'' (Waszyngton, 1999) guru amerykańskiego konserwatyzmu Pat Buchanan, frapująco rozwinął tą myśl. Zdaniem Buchanona zaangażowanie militarne US Army w konflikt europejski było jedną z przyczyn dla których dawny pomysł wysiedlenia Żydów, zastąpiono doktryną natychmiastowej eksterminacji. Autor został oskarżony o ,,antysemityzm'', a ciężka atmosfera wokół jego osoby zmusiła go do opuszczenia szeregów Republikanów i zasilenia Partii Reform Rossa Perota.

Opublikowany przez ,,Politykę'' artykuł H. Stehle nie jest rzetelny również wtedy, gdy lekceważy znaczenie świątecznych przesłań Piusa XII z 1941 r. i 1942 r., które - choć nie wspominały Hitlera z nazwiska - ewidentnie były weń wymierzone. ,,The New York Times'' z 25 grudnia 1941 r. pisało w redakcyjnym komentarzu: ,,głos Piusa XII jest samotny wśród ciszy i ciemności jakie rozpościerają się nad Europą tego roku (...) Jest nieomal ostatnim władcą na kontynencie europejskim, który w ogóle odważa się odnieść głos (...) papież postawił się uczciwie przeciw hitleryzmowi (...) nie pozostawił cienia wątpliwości że cele nazistów nie dają się pogodzić z jego koncepcją chrześcijańskiego pokoju''. O orędziu z roku następnego ,,The New York Times'' wyrażał się równie pozytywnie. Nie tylko on!

Skoro tak właśnie wyglądała rola Kościoła i papieża w czasie prześladowań Żydów, to skąd się bierze wielkie zacięcie niektórych środowisk żydowskich w lansowaniu tezy przeciwnej? Wypowiedzi przywódców środowisk żydowskich sprawiają wrażenie jak gdyby ich autorzy prowadzili Świętą Wojnę, a nie partnerską rozmowę. Każde ustępstwo, każde ,,przepraszam'', to dla nich przyczółek na którym się okopują, sprowadzają ciężką artylerię i dalej szturmują pozycje chrześcijańskie. Czy w imię politycznej równowagi Kościół powinien rezygnować z dawania świadectwa prawdzie historycznej i pozwolić na oczernianie świętego papieża?


http://www.patriota.pl/191_zlote_milczenie_piusa_xii/

Objawienie Piusa XII

Eugeniusz Pacelli, przyszły papież Pius XII, wypowiedział swego czasu zadziwiającą przepowiednię odnośnie do przyszłych zaburzeń w Kościele:

Zmartwiło mnie przesłanie Matki Bożej skierowane do Łucji z Fatimy. Poprzez znaczące słowa Maryi na temat niebezpieczeństw, które zagrażają Kościołowi, Bóg ostrzega [nas] przed samobójczym w skutkach wypaczaniem wiary, [wyrażonej] w jego liturgii, w jego teologii, w jego duszy. (...) Dokoła słyszę głosy nowinkarzy, pragnących rozebrać Święty Przybytek, stłumić płomień powszechności Kościoła, odrzucić to, co jest jego chlubą, i sprawić, by poczuł wyrzuty sumienia z powodu swej przeszłości.

Przyjdzie dzień, kiedy cywilizowany świat odrzuci swego Boga, kiedy Kościół zwątpi, tak jak zwątpił Piotr. Będzie kuszony, by wierzyć, że człowiek stał się Bogiem. W naszych kościołach chrześcijanie szukać będą bezskutecznie czerwonej lampki, [wskazującej miejsce] gdzie czeka ich Bóg. Podobnie jak Maria Magdalena, płacząca przy pustym grobie, będą pytać: „Dokąd Go zabrali?” (Roche, Pie XII devant l’historie, s. 52–53).

http://www.traditia.fora.pl/nauczanie-papiezy-magisterium-i-ojcow-kosciola-katolickiego,3/objawienie-papieza-piusa-xii,89.html

Prawdziwe oblicze Piusa XII

Z Andreą Torniellim – autorem najnowszej biografii Piusa XII – rozmawia Włodzimierz Rędzioch

Włodzimierz Rędzioch: – O Piusie XII napisano bardzo wiele książek. Dlaczego uznałeś, że należy napisać jeszcze jedną biografię papieża, którego pontyfikat przypada w dramatycznym okresie II wojny światowej i który uchodzi za postać bardzo kontrowersyjną?

Andrea Tornielli: – Napisałem już trzy książki na temat stosunku Piusa XII do Żydów, lecz żadna z nich nie była książką biograficzną. Postanowiłem więc napisać biografię papieża, gdyż dotarłem do nieznanych dotąd materiałów archiwalnych. Są to: nowo odkryte archiwum papieskiej rodziny Pacellich, które zawiera bogatą korespondencję rodzinną, znajdujące się w USA archiwum hrabiego Erica Galeazziego (Galeazzi był zaufanym człowiekiem papieża do kontaktów w Stanach Zjednoczonych) oraz nowe świadectwa znajdujące się w aktach procesu beatyfikacyjnego. Te trzy nowe źródła archiwalne pozwoliły mi napisać nową i bardziej obiektywną biografię Piusa XII.

– Czego dowiadujemy się z nowych źródeł archiwalnych?

– Moja książka przede wszystkim jest próbą ukazania Piusa XII jako człowieka, a ten aspekt często bywał pomijany. Wśród archiwalnych „nowości” chciałbym przytoczyć list z lat 20. XX wieku ówczesnego nuncjusza apostolskiego w Monachium do brata – Francesca Pacellego. W liście tym przyszły papież wyraża wielkie zaniepokojenie powstaniem i działalnością partii nazistowskiej, co zadaje kłam opiniom, jakoby Pius XII dażył nazizm sympatią. Inny aspekt, który wyłania się z korespondencji, to fakt, że Pacelli nie chciał robić kariery w Kurii Rzymskiej i zostać kardynałem, lecz myślał raczej o misji duszpasterskiej biskupa jednej z włoskich diecezji.

– Dlaczego ta cenna dokumentacja dotycząca Piusa XII pozostawała nieznana prawie przez 50 lat od śmierci papieża?

– Jak wcześniej wspomiałem, dokumentacja rodzinna została niedawno odkryta i jest jeszcze katalogowana przez Pacellich. Chodzi więc o materiał, którego nikt wcześniej nie widział, ponieważ nie wiedziano o jego istnieniu.

– Zbyt często media zajmują się jednym aspektem pontyfikatu Piusa XII: kwestią Holokaustu i przypisywanego papieżowi milczenia w obliczu ludobójstwa Żydów. W ten sposób umniejsza się lub całkowicie pomija magisterium papieża, tak ważne dla Kościoła – często również katolicy nic nie wiedzą na ten temat. Czy mógłbyś przypomnieć, chociaż pobieżnie, jakie były najistotniejsze punkty magisterium Piusa XII?

– Z pewnością polemika związana ze stosunkiem Piusa XII do Żydów w czasie wojny sprawiła, że zapomniano o jego wielkim magisterium. Pius XII był pierwszym nowoczesnym papieżem w historii – jego magisterium dotyczyło również zagadnień, którymi nigdy nie zajmowali się jego poprzednicy. Mam tu na myśli jego przemówienia do naukowców i przedstawicieli różnych kategorii zawodowych. Charakterystyczną cechą jego magisterium jest właśnie nowoczesność. W rzeczywistości ten papież przygotował podłoże dla Soboru Watykańskiego II. Jako pierwszy zaaprobował stosowanie metody historyczno-krytycznej w analizie Pisma Świętego; otworzył się na teorię ewolucji; kanonizował i beatyfikował największą procentowo liczbę kobiet (54% kanonizowanych i 62% beatyfikowanych); był przychylny – wbrew opinii Świętego Oficjum – naturalnym metodom planowania rodziny; zaczął wielką reformę liturgiczną, która antycypowała soborową reformę liturgiczną. Jest rzeczą interesującą, że Pius XII jest najczęściej cytowanym papieżem w dokumentach Soboru Watykańskiego II – 219 razy. Ma to swoją wymowę.

– Wróćmy jednak do oskarżeń wysuwanych pod adresem Piusa XII. Według prof. Gian Marii Viana, autorami legendy o milczeniu papieża wobec Szoah były nie tylko pewne środowiska żydowskie, ale także komunistyczne i sowieckie. Czy Twoje badania potwierdzają te stwierdzenia?

– Oczywiście. Wiadomo, że jeszcze przed zakończeniem wojny środowiska komunistyczne zaczęły wysuwać pierwsze oskarżenia pod adresem Piusa XII. Te negatywne opinie o papieżu zostały podchwycone przez niektórych znanych katolików francuskich. Był tego świadomy kard. Giovanni Battista Montini, jeden z najbliższych współpracowników Piusa XII, przyszły papież Paweł VI. W 1963 r. – przed konklawe, podczas którego został wybrany na papieża – Montini wysłał słynny artykuł do angielskiego tygodnika „The Tablet” (artykuł ukazał się na łamach czasopisma, gdy kard. Montini był już papieżem). Jest to bardzo interesujący tekst, ponieważ wspomina o publikacji skierowanej przeciwko Piusowi XII, która ukazała się w Związku Sowieckim.

– Robert Kempner stwierdził otwarcie, że „jakikolwiek publiczny protest Piusa XII odniósłby wprost przeciwny skutek, a jednocześnie uniemożliwiłby papieżowi organizowanie pomocy Żydom”. Czy zgadzasz się z tą pozytywną oceną milczącej, lecz skutecznej metody działania papieża?

– Trzeba wyjaśnić, że Kempner był Żydem niemieckiego pochodzenia, piastował urząd wiceprokuratora z ramienia władz USA w procesie w Norymberdze. Chodzi więc o człowieka bardzo dobrze poinformowanego i znającego nazizm. Gdy ukazała się sztuka „Wikariusz” Hochhutha, Kempner powiedział to, co przytoczyłeś, tzn. że publiczny protest Piusa XII odniósłby przeciwny skutek. Papież był tego świadomy i działał tak, by uniknąć większego zła. Ta ostrożna oficjalna postawa sprawiła, że jednocześnie mógł uruchomić wielką „maszynę pomocy”. Żyd Pinchas Lapide obliczył, że dzięki akcji Kościoła za Piusa XII w Europie uratowano od 750 do 850 tys. Żydów. Żadna inna instytucja religijna czy humanitarna nie zrobiła więcej, by im pomóc!

– Twoja książka ukazuje się w szczególnym momencie: 8 maja odbyło się posiedzenie kardynałów i biskupów – członków Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, na którym wyrazili oni pozytywną opinię na temat heroiczności cnót kandydata na ołtarze Eugenia Pacellego – Piusa XII. Obecnie pozytywne rezultaty powyższego spotkania zostaną przedłożone Benedyktowi XVI. Wydaje się więc możliwe, że w niedalekiej przyszłości „Papież wojny” zostanie beatyfikowany. Chciałbym się dowiedzieć, czy prowadząc swoje badania, miałeś wrażenie, że chodzi o osobę świętą?

– W mojej książce nie zajmowałem się sprawą beatyfikacji. Jako katolik ufam całkowicie decyzjom Kościoła w tym względzie, lecz nie mogę nie stwierdzić, że wokół tego papieża stworzono czarną legendę. Na pewno Eugenio Pacelli był człowiekiem, który oznaczał się heroicznością cnót i osobiście wiele wycierpiał. Miał wielkie poczucie obowiązku i nie był bojaźliwy. Skoro kardynałowie i biskupi z Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych głosowali jednogłośnie za uzaniem heroiczności cnót Piusa XII, należy to uznać za fakt bardzo znaczący.

– Co możemy powiedzieć na temat postawy Piusa XII wobec Polski?

– W czasie nazistowskiej okupacji Polski, po wybuchu II wojny światowej, Pius XII przygotował listy z poparciem dla waszego okupowanego kraju. Listy te zostały przewiezione – powiedziałbym, nie bez perypetii – przez ks. Quirina Paganizziego, prałata z Antykamery Papieskiej. Udało się je dowieźć do Krakowa ukryte w oplecionych słomą butelkach wina. Gdy je dostał abp Adam Stefan Sapieha, powiedział Paganizziemu: – Proszę podziękować Ojcu Świętemu za jego bliskość, lecz ja nie mogę opublikować tych listów, gdyż reakcja nazistów byłaby jeszcze bardziej okrutna.
Przykład ten świadczy najlepiej, że bardziej zdecydowane reakcje Piusa XII prowokowałyby jedynie nasilenie się prześladowań.


Tygodnik Katolicki „Niedziela”


http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd200733&nr=6

Słynny żydowski historyk broni Piusa XII

Nie wszystkich Żydów oburza zielone światło dane przez Benedykta XVI dla beatyfikacji papieża Piusa XII. Decyzja papieska „absolutnie nie szokuje” historyka Serge'a Klarsfeld'a.

We francuskim tygodniku "Le Point" ukazał się wywiad z Sergem Klarsfeldem, francuskim historykiem i prawnikiem żydowskiego pochodzenia. Klarsfeld to we Francji wpływowa postać. Jest wiceprezesem Fondation pour la Mémoire de la Shoah (Fundacja Pamięci Shoah), przewodniczącym Fils et Filles des Déportés Juifs de France (Stowarzyszenie Synów i Córek Żydów Deportowanych z Francji), członkiem Rady Międzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście oraz Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Ojciec Klarsfelda został zamordowany w Auschwitz, on sam, podobnie jak jego siostra i matka, przeżył holokaust ukrywając się dzięki pomocy francuskiego ruchu oporu. Klarsfeld był osobiście zaangażowany m.in. w odnalezienie i postawienie przed sądem niemieckich zbrodniarzy i funkcjonariuszy prohitlerowskiego reżimu Vichy, takich jak Klaus Barbie i Maurice Papon. W 1986 roku powstał serial telewizyjny o Klarsfeldzie i jego żonie, Austriaczce, córce żołnierza Wehrmachtu, która pomagała mu w jego dziele rozliczania nazistowskich zbrodni. Beate Klarsfeld zagrała Farrah Fawcett. Wywiad, którego tłumaczenie publikujemy poniżej, był dla wielu Francuzów zaskoczeniem, dla jednych pozytywnym, dla innych negatywnym.



Le Point: Co pan myśli na temat przyszłej beatyfikacji papieża Piusa XII?

Serge Klarsfeld: To jest wewnętrzna sprawa Kościoła! Mógłbym nawet powiedzieć, że ta decyzja jest mi obojętna. Nie ma żadnego powodu, dla którego Pius XII nie miałby zostać świętym! To inna rzecz mnie rani: publikacja przez Gallimard antysemickich listów Loius-Ferdinanda Céline'a w „Plejadzie”. Nawet jeśli Céline jest uważany za literackiego geniusza, uważam to za szokujące. I jeszcze, skoro tak dużo mówi się o Piusie XII, dlaczego nie patrzymy również na generała de Gaulle'a? We Francji jest on uważany za świętego! A przecież latem 1942 roku, po łapance Vel’ d’hiv (1) generał de Gaulle nie podniósł głosu. W efekcie, było wiele innych łapanek, przeprowadzonych przez francuskich mundurowych i organizowanych przez prefektury! A Generał de Gaulle mógł zawczasu zawołać na przykład: Urzędnicy, jeśli teraz zatrzymujecie Żydów, sami zostaniecie niedługo zatrzymani i postawieni przed sądem!

Jaka jest pana ocena postawy Piusa XII podczas II wojny światowej?

Pius XII odegrał decydującą rolę w walce przeciwko Hitlerowi, jak również w walce przeciwko komunizmowi w Europie Wschodniej. To m.in. z inspiracji Piusa XII Polak Karol Wojtyła, przyszły Jan Paweł II, działał w ruchu oporu w czasie II wojny światowej, a potem sprzeciwiał się komunizmowi. Rola Piusa XII była również dyplomatyczna i ideologiczna: był redaktorem encykliki z 1937 roku oskarżającej nazizm i opublikowanej przez jego poprzednika.

Jednak zarzuca się Piusowi XII milczenie podczas Szoah...

To wszystko jest bardzo trudne do oszacowania. Pius XII robił dyskretne i skuteczne gesty pomocy Żydom. Przypomnijmy na przykład to, co stało się w Rzymie. Tysiąc Żydów zostało zatrzymanych podczas niespodziewanej łapanki. Pius XII nie zaprotestował głośno, lecz poprosił zakony, by otworzyły swoje drzwi. Rezultat: tysiące Żydów zostało uratowanych. A co by się stało, gdyby Pius XII podniósł głos, jakie by były konsekwencje? Czy to by zmieniło sytuację Żydów? Najprawdopodobniej nie. Nawet jego deklaracje w obronie katolików nie zostały wysłuchane - w Polsce zamordowano dwa miliony katolików. Co nie zmienia faktu, że publiczne wypowiedzenie się wtedy z pewnością poprawiłoby reputację Piusa XII dzisiaj.

W łonie świata żydowskiego, niektórzy są bardziej zjadliwi niż pan...

Niektórzy, tacy jak ja, starają się patrzeć jaka była rzeczywistość historyczna i kontekst epoki. Ci, którzy mają na ten temat inne zdanie, niż ja, nie myślą nawet przez sekundę o zamordowanych katolikach, ale w pierwszym rzędzie o rabinach i Żydach zmasakrowanych podczas Szoah. Ale papież jest przede wszystkim papieżem katolików. Priorytetem dla Piusa XII była ochrona katolików w reżimach nazistowskim i komunistycznym.

Co pan więc myśli o całej tej dyskusji wokół Piusa XII?

Kontrowersja mnie nie zaskakuje. Wydaje mi się zupełnie normalna, skoro archiwa Watykanu nie zostały otwarte mimo obietnic. Mimo wszystko minęło ponad 60 lat od zakończenia II wojny światowej. Archiwa powinny więc zostać otwarte, tak byśmy mogli sami skonstatować, jakie były gesty i reakcje Piusa XII.

Rozmawiała Ségolène Gros de Larquier/tłum. Magdalena Romaniuk

LePoint.fr
1) Łapanka z Vel d'Hiv (Vélodrome d'Hiver) – największe masowe aresztowanie francuskich Żydów; miało ono miejsce 16 i 17 lipca 1942 roku. Nazwa wydarzenia pochodzi od krytego toru kolarskiego, tzw. Vélodrome d'Hiver istniejącego w pobliżu wieży Eiffela w Paryżu w latach 1909-1959, gdzie policja francuska przetrzymywała ofiary obławy. Wydarzenie było częścią operacji Frühlingswind (Wiosenny wiatr), prowadzonej w Europie przez okupacyjne władze III Rzeszy. Proniemiecki rząd Vichy zatrudnił przy obławie ok. 9 000 francuskich policjantów, którzy zatrzymali ponad 13 000 osób w Paryżu i okolicach. Większość z nich została wywieziona do obozów koncentracyjnych i zamordowana.

www.fronda.pl

Jan Żaryn: Papież Pius XII wobec Polski (1945 – 1958)

10.01.2010

Papież Pius XII wobec Polski (1945 – 1958)

Dziś postać papieża Piusa XII (Eugenio Pacellego 1876 – 1958) - kandydata na ołtarze; jego proces beatyfikacyjny właśnie zbliża się do szczęśliwego finału. Jest to jedna z ciekawszych postaci Kościoła Powszechnego. Należę do jego „fanów”, w latach 90-tych wydałem dwa tomy dokumentów, raportów ambasadora rządu RP na wychodźstwie Kazimierza Papee, prezentujący pozytywny stosunek ówczesnego papiestwa do niepodległej Polski. Był 260 papieżem w historii Kościoła katolickiego, wybrany pierwszego dnia konklawe, 2 marca 1939 r. Wcześniej pełnił funkcję sekretarza stanu i – po śmierci Piusa XI – był tak dla kardynałów, jak i opinii publicznej głównym faworytem. Jego wybór nie był zatem zaskoczeniem.

W czasie i po wojnie, pokolenie Polaków pamiętających II wojnę światową i ówczesną propagandę niemiecką, a jednocześnie poddających się powojennej indoktrynacji komunistycznej, przyjmowali tezę o uleganiu przez papieża Niemcom. Z kolei od lat 60-tych był i jest do dziś kontestowany przez organizacje żydowskie, które wypominają papieżowi jego rzekomą obojętność wobec holokaustu.

Czarna legenda Piusa XII narodziła się w 1963 r. za sprawą wystawionej w Niemczech sztuki teatralnej „Namiestnik”. Ówczesna prasa zaczęła tworzyć nowy wizerunek Piusa XII, coraz mocniej oddalający się od pierwowzoru. Za życia bowiem i przez pierwsze lata po śmierci – zmarł 9 X 1958 r. - Papież był nazywany „Pastor Angelicus”, „Defensor Civitatis”. Pamiętano, że rabin Rzymu przeszedł na katolicyzm, oddając w ten sposób także hołd papieżowi. Prymas Stefan Wyszyński notował z kolei, pod datą październikową 1958 r.: „odszedł … wytrwały obrońca pokoju ludzkości, przyjaciel praw ludzkich, chrześcijański humanista, wszechstronna myślą o wszystkim co ludzkie i Boże na ziemi i niebie, lojalny świadek zmagań ideologicznych w naszej Ojczyźnie”.

Dlaczego Pius XII nie jest lubiany? Komu to zawdzięcza? Papież co najmniej od 1943 r. przypominał Anglosasom, że dwóch jest wrogów cywilizacji chrześcijańskiej, na której zbudowano Europę: nazizm i bolszewizm. Stąd, w trakcie trwania powstania warszawskiego uruchomił swoją dyplomację (nuncjatury i prasę, Radio Watykańskie), naciskając na sojuszników rządu RP by pomogli walczącej Warszawie. Sam wielokrotnie publicznie wyrażał swoją solidarność z Polakami, a konferencję jałtańską kontestował, jako przejaw uległości Anglosasów oddających połowę Starego Kontynentu pod władzę ateistycznego komunizmu. Stąd, demonstracyjnie nie zerwał stosunków dyplomatycznych z rządem RP na wychodźstwie, nadal przyjmując ambasadora Papee (a także posła pełnomocnego Litwy).

Kolejne lata potwierdziły obawy Piusa XII: aresztowanie przywódców Kościołów Chorwacji, Węgier, Czech i Polski, likwidacja zgromadzeń zakonnych męskich i żeńskich, brutalna ateizacja katolickich narodów. Wypowiadał się wielokrotnie w imieniu „Kościoła Milczenia”, a po internowaniu Prymasa Polski ekskomunikował wszystkich, którzy się dopuścili tego bezprawia. Starał się nie zaogniać – i tak trudnych po wojnie – relacji między Episkopatem Polski i Niemiec, uznając, że podtrzymywanie napięcia między tymi narodami służy dominacji sowieckiej w Europie.

Był też rzecznikiem traktatów rzymskich z marca 1957 r. tworzących m.in. EWG (poprzedniczkę UE), podkreślając, że prawdziwe zjednoczenie Starego Kontynentu nastąpić może dopiero po włączeniu do chrześcijańskich Stanów Zjednoczonych Europy – Polski. To – dla chrześcijan - program nadal aktualny. I właśnie dlatego, przede wszystkim, Pius XII był tak niesprawiedliwe oceniany.

http://jan.zaryn.salon24.pl/149068,papiez-pius-xii-wobec-polski-1945-1958

Dowody roztropności Piusa XII

Historyk i działacz, współzałożyciel rzymskiej Wspólnoty świętego Idziego Andrea Riccardi wyraził opinię, że ogłoszone w niedzielę dwa dokumenty z brytyjskich archiwów, mające według badaczy stanowić dowód milczenia Piusa XII wobec holokaustu, potwierdzają obraną przez papieża czasów wojny postawę "roztropności".

Włoscy historycy Mario J. Cereghino i Giuseppe Casarrubea, specjalizujący się w badaniach w londyńskim archiwum Kew Gardens, ogłosili, że znaleziono tam dwa dokumenty. Są to relacje amerykańskich i brytyjskich dyplomatów, którzy po spotkaniach z Piusem XII w 1943 i 1944 roku informowali swych przełożonych w stolicach, że nie chciał on publicznie potępić hitlerowskich Niemiec za łapankę Żydów w rzymskim getcie i ich wywóz do Auschwitz oraz masakrę 400 tysięcy Żydów z Węgier.

Riccardi komentując te dokumenty na łamach poniedziałkowego wydania dziennika "Corriere della Sera" oświadczył, że są to "interesujące znaleziska". Za szczególnie istotną uznał pochodzącą z listopada 1944 roku relację z rozmowy brytyjskiego ambasadora Francisa D'Arcy Osborne'a z Piusem XII. Dyplomata opisując ministrowi spraw zagranicznych w Londynie jej przebieg powiadomił go, że na swą sugestię, aby papież Pacelli wystosował apel w sprawie masakry Żydów z Węgier, usłyszał od niego, że nie podjął jeszcze decyzji i że "w każdym razie jego potępienie będzie anonimowe".

Odnosząc się do tego fragmentu Riccardi oświadczył: "Tu mamy dokładne odbicie postępowania Pacellego podczas wojny".

Następnie katolicki działacz i historyk przypomniał, że Pius XII "w radiowym orędziu na Boże Narodzenie w 1942 roku potępił cierpienia zadane niewinnym cywilom tylko z powodu ich +szczepu+, odnosząc się tym samym w sposób przejrzysty do Żydów, prześladowanych przez nazistów, ale bez jasnego wskazania Trzeciej Rzeszy".

Następnie Riccardi komentując słowa brytyjskiego ambasadora o tym, że Pius XII chciał potępić zbrodnie radzieckie oświadczył: "W ten sam sposób zamierzał zachować się wobec sowieckich komunistów i okrucieństw przez nich popełnionych na katolickiej Litwie i innych krajach bałtyckich, a także wobec Polaków".

"Wystarczy pomyśleć o zbrodni w Katyniu" - powiedział Andrea Riccardi.

Postawę Piusa XII podsumował następująco: "Trzymał się zasady, by demaskować grzech, ale nie grzesznika, nie zaniedbując przyjętej wówczas linii roztropności".

Źródlo: PAP

http://info.wiara.pl/doc/429072.Dowody-roztropnosci-Piusa-XII

Modlitwa o beatyfikację Piusa XII

O beatyfikację Sługi Bożego Piusa XII można modlić się używając słów następującej modlitwy:

Boże w Trójcy Świętej Jedyny, który Słudze Twemu Piusowi XII przez następstwo św. Piotra powierzyłeś klucze swego Królestwa, spraw, pokornie Cię prosimy, aby ten żarliwy obrońca wolności Twojego Kościoła i apostoł pokoju został wyniesiony do chwały ołtarzy i był naszym orędownikiem przed Twoim Tronem. Wniebowzięta Królowo Niebios i Ziemi, Najświętsza Panno Maryjo, spójrz łaskawie na wiarę Ojca Św. Piusa XII, na którego włożyłaś koronę duchowego męczeństwa, a który całkowicie powierzył się Twemu Niepokalanemu Sercu, i spraw, aby za jego wstawiennictwem Wszechmogący Bóg przyjął moje osobiste prośby. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Dekret o heroiczności cnót Sługi Bożego Piusa XII

sobota, 19 grudnia 2009

Dekret o heroiczności cnót Sługi Bożego Piusa XII

Dziś rano Ojciec Święty Benedykt XVI zaaprobował kilkanaście dekretów Kongregacji ds. Kanonizacyjnych dotyczących heroiczności cnót, a także cudów za wstawiennictwem sług Bożych. Jeden z dekretów ogłasza "Heroiczność cnót Sługi Bożego Piusa XII (Eugenio Pacelli), papieża, urodzonego w Rzymie w dniu 2 marca 1876 roku, zamarłego w Castel Gandolfo w dniu 9 października 1958 roku".

O beatyfikację Sługi Bożego Piusa XII można modlić się używając słów następującej modlitwy (znajduje się ona także po prawej stronie, na pasku bocznym:

Boże w Trójcy Świętej Jedyny, który Słudze Twemu Piusowi XII przez następstwo św. Piotra powierzyłeś klucze swego Królestwa, spraw, pokornie Cię prosimy, aby ten żarliwy obrońca wolności Twojego Kościoła i apostoł pokoju został wyniesiony do chwały ołtarzy i był naszym orędownikiem przed Twoim Tronem. Wniebowzięta Królowo Niebios i Ziemi, Najświętsza Panno Maryjo, spójrz łaskawie na wiarę Ojca Św. Piusa XII, na którego włożyłaś koronę duchowego męczeństwa, a który całkowicie powierzył się Twemu Niepokalanemu Sercu, i spraw, aby za jego wstawiennictwem Wszechmogący Bóg przyjął moje osobiste prośby. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.


http://www.nowyruchliturgiczny.pl/2009/12/dekret-o-heroicznosci-cnot-sugi-bozego.html

Paweł Dudzik: Pius XII

Pius XII

biografia

Syn arystokraty
Eugenio Maria Giuseppe Giovanni Pacelli urodził się 2 marca 1876 roku w Rzymie. Ród Pacellich należał do starej szlachty włoskiej silnie związanej z Watykanem - tzw. czarna arystokracja. Ojciec Filip był wysoko postawionym adwokatem. Matka była również dobrze urodzona. Eugeniusz w przeciwieństwie do wielu swoich poprzedników (i następców) pochodził z najwyższej klasy społecznej, od najmłodszych lat doświadczając przyjemności na jakie było stać nielicznych.

Młody Eugeniusz był z zamiłowania humanistą. Pociągały go języki, zwłaszcza łacina. Żywo interesowała go sztuka oraz muzyka, chodź nie wiemy czy grywał na jakimś instrumencie. W 1894 roku ukończył renomowane Liceum Visconti w Rzymie. Tego samego roku wstąpił do seminarium i rozpoczął studia matematyki, filozofii i greki. W następnym roku przeniósł się na Uniwersytet Rzymski, a także rozpoczął studia prawnicze na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Gdzie zdobył doktorat z prawa świeckiego i kanonicznego. Po pięciu latach formacji duchowej, 2 kwietnia 1899 roku młody Eugenio zostaje wyświęcony na prezbitera.

Pierwsze kroki w Watykanie
Pacelli w wieku 26 lat ma już rozległe studia zakończone doktoratem. Rozpoczyna praktykę w kurii rzymskiej. Niedługo po tym, otrzymuje tytuł szambelana papieskiego oraz prałata domowego, co pozwało na dostęp do papieskich apartamentów. (Tytuły właściwe dla dworu papieskiego, zniesione was z samym Dworem Papieskim na rzecz Domu Papieskiego przez Pawła VI.)

Eugeniusz po niecałych dziesięciu latach pracy awansował na sekretarza Kongregacji ds. Kościoła. Na co dzień, poza pracą w Watykanie wykładał na rzymskich uniwersytetach. Reprezentował Stolicę Apostolską na wielu ważnych wydarzeniach, m.in. na koronacji brytyjskiego monarchy Jerzego V w 1911 roku, oraz doprowadził do podpisania konkordatu z Serbią. Nie można pominąć roli Pacellego w wydarzeniach I Wojny Światowej, kiedy aktywnie udzielał się nie tylko w sekretariacie, gdzie formułował wiele papieskich listów i wystąpień, ale także tam, gdzie potrzebne było wsparcie i pomoc, także duchowa. W tym celu wiele podróżował. Był wysłannikiem Benedykta XV w wielu misjach urzędowych, jedną z ważniejszych była wizyta w Wiedniu, gdzie był pomocnikiem miejscowego nuncjusza.

Nuncjusz w Niemczech
Rok 1917 był dla Pacellego bardzo ważny. Został nuncjuszem w Bawarii a później w Berlinie. Przyszły papież spędził w Niemczech ponad dziesięć lat, przez ten czas bardzo przywiązał się do języka, kultury, ale szczególnie do niemieckiego Kościoła. Należy podkreślić, że wydarzenia, o których mówimy mają miejsce przed proklamowaniem III Rzeszy. Podczas tego okresu Eugeniusz dostąpił święcenia episkopatu, z tytularnym biskupstwem Sedes. Niedługo później został podniesiony do godności arcybiskupa. Praca w nuncjaturze niemieckiej zakończyła się w latach 1929/30, kiedy papież Pius XI mianował go kardynałem. Do tego czasu, negocjował wiele konkordatów z europejskimi krajami m.in. z Łotwą, Bawarią (Niemcy były wtedy rozbite), Polską, Rumunią, oraz ze Związkiem Pruskim (do którego należała znaczna część ziem niemieckich).

Sekretarz Stanu i Kamerling
Godność sekretarza stanu i kamerlinga są najzaszczytniejszymi i najważniejszymi jakimi mogą zostać obdarzeni kardynałowie. Zasadniczo te urzędy są rozdzielane osobno dla danego kardynała, aczkolwiek historia zna przypadki gdy skupiały się w jednej osobie (obecnie kardynał Tersicio Bertone). Pacelli został mianowany sekretarzem stanu w 1930 roku, a kamerlingiem pięć lat później. Sekretarz pełni funkcję "premiera" w Kościele Katolickim, natomiast kamerling szczególne uprawnienia zyskuje, (a dokładniej, jako jedyny nie traci pełni swoich uprawnień) po śmierci papieża. To papieski "interrex", który w czasie wakansu organizuje pogrzeb papieża, zwołuje konklawe, oraz zażąda Kościołem.

Jako sekretarz stanu zasłynął z licznych podróży oraz wielu konkordatów, które zawierał m.in. z Austrią, Niemcami, Jugosławią i Portugalią. Trzeba pamiętać, iż są to dokumenty najwyższej wagi, stanowiące o funkcjonowaniu Kościoła w danym pańskie oraz wzajemnych stosunkach państwowo-kościelno-watykańskich. Osiągnięcie korzystnego kompromisu nie jest zadaniem łatwym i wymaga wielu zabiegów dyplomatycznych. Jego znaczą rolę widać także w podpisaniu w 1929 roku Traktatów Laterańskich, na mocy których powstało oficjalnie niezależne Państwo Watykan.

Do najważniejszych misji dyplomatycznych Eugenia jako Sekretarza Stanu należy zaliczyć podróż do USA w 1936 roku podczas której zostały odnowione postanowienia i tradycje przerwane w 1870 roku (z powodu poddaństwa Papieża państwu Włoskiemu) oraz do Buenos Aires na Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny, gdzie reprezentował on Piusa XI jako legat.

Do dzisiaj trwają spekulacje nad konkordatem zawartym z nazistowskimi Niemcami. Reichskonkordat był niewątpliwie najtrudniejszy do negocjowania i trzeba było się liczyć z tym, iż III Rzesza nie będzie miała zamiaru iść Stolicy Apostolskiej na jakiekolwiek ustępstwa. Ów dokument był często wykorzystywany przeciw Pacellemu. Najchętniej interpretowano go jako akt sojuszu oraz potwierdzenie rzekomej przyjaźni czy zależności od Hitlera. Ten wypaczony obraz rzeczywistości, w okresie powojennym był silnie propagowany przez komunistów, w celu osłabienia pozycji Kościoła w Europie wschodniej.

W cieniu II wojny światowej
W lutym 1939 roku papież Pius XI zmarł na zawał serca. Konklawe, które obyło się 2 marca, należy chyba do najkrótszych w historii, trwało 1 dzień. Groźba konfliktu międzynarodowego była już wtedy realna jak nigdy dotąd. Kościołowi był potrzebny papież z doświadczeniem dyplomatycznym, ale także znajomością problemów nękających Europę i Świat. Nie dziwi zatem wybór Eugenia Pacellego, który przybrał imię Piusa XII. Po raz pierwszy w historii ceremonia koronacji była transmitowana przez radio. Papieskie hasło brzmiało "Pokój jest dziełem sprawiedliwości". Nowy Pontifex Maximus od maja rozpoczął akcję dyplomatyczną mającą nie dopuścić do wybuchu wojny. W rozpaczliwym geście przekonywał nawet Polskę, by ta zgodziła się czasowo na pewne ugody względem Niemiec, by tylko odsunąć widmo katastrofy.

W szóstym miesiącu pontyfikatu rozpoczęła się II wojna światowa. Jeszcze w październiku tego samego roku papież w swojej pierwszej encyklice "Summi Pontificatus" potępił agresję państw totalitarnych na państwa europejskie. Ponowny, mocny apel, świat usłyszał podczas orędzia Bożonarodzeniowego, w którym Pius XII wyraził solidarność z narodami okupowanymi i ciemiężonymi.

Nie brak dowodów, które potwierdzają papieskie zatroskanie o losy świata. W tak dramatycznych chwilach, gdy złamany został opór zachodniej Europy, nikt jednak głosu Papieża słuchać nie chciał. Głos papieża natomiast ciągle brzmiał, jednak musiał woalować bezpośrednią krytykę, by nie podsycać totalitarnej agresji. Od dnia zajęcia Rzymu przez Niemców aż do chwili wyzwolenia przez Amerykanów, Pius miał w biurku przygotowany akt abdykacji! By w razie niebezpieczeństwa SS pochwyciło nie papieża, lecz zwykłego kardynała.

Stolica Apostolska wiedziała doskonale o sytuacji Żydów oraz innych eksterminowanych mniejszościach. Papież bezpośrednio i pośrednio przyczynił się do ocalenia kilkuset tysięcy żydów. Otworzył klasztory, seminaria a nawet Castel Gandolfo ukrywając w nich tysiące ludzi, udzielając pomocy wszystkim tym, którzy jej potrzebowali. W czasie bombardowań Rzymu, mimo wielkiego niebezpieczeństwa często opuszczał Watykan by być z mieszkańcami miasta. Natychmiast powołał do życia służbę poszukiwań i informacji o jeńcach wojennych i rannych, która w ciągu wielu lat pośredniczyła w ponad 11 milionach przypadków. Eugeniusz nie powołał po swoim wyborze nowego Sekretarza Stanu aż do roku 1952. Można tu wysuwać argumenty przemawiające za papieskim apetytem na władzę. Nie wydaje się to jednak realne, w sytuacji, gdy trzeba było podczas wojny, jak i po niej brać pełną odpowiedzialność za każde przemówienie i posunięcie dyplomatyczne.

Kościół katolicki po światowym konflikcie miał się bardzo dobrze. Europa i Świat szybko dźwigały się ze zniszczeń, a miniona, realna groźba zagłady ludzkości uwrażliwiła społeczeństwa na długie lata.

Pastor Angelicus
Pius XII przez cały swój pontyfikat, szczególnie jednak w okresie powojennym, cieszył się ogromnym uznaniem i autorytetem. Zawdzięczał to swojemu zdecydowaniu i silnej osobowości, ale także mediom. Nigdy prędzej Ojciec Święty nie był tak blisko wiernych - w kinie, radiu i telewizji. "Anielski pasterz" to słowa słynnej przepowiedni Malachiasza mające się odnosić właśnie do Pacellego. Analizując historię tego 19. letniego pontyfikatu, trudno się z nią nie zgodzić. Panowanie Piusa XII najogólniej mówiąc było ostatnim, sprawowanym w tym ściśle zhierarchizowanym i przepełnionym przepychem stylu. Sam Pacelli w sytuacjach oficjalnych zachowywał się nieco teatralnie. Dzisiaj dziwnym może się nam wydać, iż to wszystko mogło funkcjonować w pełnej okazałości z tak wielkim poparciem społecznym. Nie wolno jednak popadać w przesadę. Pomimo "starej formy" Pius XII wdrażał wiele reform, myśląc bardzo poważnie o zwołaniu Soboru Ekumenicznego (a konkretniej o odnowieniu i zakończeniu poprzedniego). Zaniechał jednak tej idei uważając ją za zbyt śmiałą i przekraczającą jego możliwości.

Eugeniusz podczas swojego pontyfikatu zdecydowaną część uwagi poświęcał sprawom wewnętrznym Kościoła. Długą listę zmian rozpoczyna encyklika "Mystici Corporis Christi" podkreślająca istotę Kościoła jako mistycznego Ciała Chrystusa. Encyklika "Divino Afflante Spiritu" rozpoczęła reformy w biblistyce. Z polecenia papieża reformowano obowiązujący w Kościele od 1563 ryt trydencki wprowadzając do Mszy św. liturgię słowa w językach narodowych. W tłumaczeniach zaczęto odchodzić od Wulgaty, na rzecz ponownego tłumaczenia oryginalnych tekstów. Z czasem zezwolono na wprowadzenie kolejnych elementów narodowych w sakramentach świętych. Pius XII jako pierwszy wykorzystał w pełni dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary, ogłaszając dogmat o wniebowzięciu NMP w roku 1951. Jako pierwszy papież uznał także objawienia maryjne w Fatimie.

Przeprowadził 33 kanonizacje w tym swojego poprzednika papieża Piusa X (1903-1914). W jego nominacjach kardynalskich znajduje się odbicie więzi Kościoła ze światem przy jednoczesnym zmniejszeniu roli purpuratów włoskich w Kolegium.

Wiele jego posunięć miało charakter doraźny. Zdecydowanie potępione zostały systemy totalitarne, zwłaszcza komunizm, natomiast nie pozwolił na potępienie całego narodu niemieckiego za zbrodnie nazizmu. Związek Radziecki prowadził już od dłuższego czasu zaawansowaną kampanię antypapieską. Pius XII umożliwił archeologom prowadzenie w Watykanie szeroko zakrojonych, trwających de facto po dziś dzień wykopalisk i badań historycznych, głównie pod bazyliką św. Piotra. Otworzył nowoczesne centrum radiowe, był zwolennikiem przekazywania przez radio i telewizję treści chrześcijańskich. Nigdy nie potępił gwałtownie rozwijających się technologii.


Schyłek życia i proces beatyfikacyjny
Papież postał aktywny do końca swoich dni. Nie był może tak medialny jak jego następcy, co nie zmienia faktu, że dzięki mediom, jego apele i orędzia rozbrzmiewały na całym świecie. Informacja o jego stanie zdrowia była tajna. Gazety obficie rozpisywały się ja jego temat dopiero kilka dni przed odejściem Piusa XII 9 października 1958 roku. Przywoływana jest często pewna fotografia zrobiona 4 dni przed śmiercią, na której papież przechadza się uśmiechnięty po ogrodach w Castel Gandolfo. Rzymianie urządzili "swojemu" papieżowi (gdyż był rzymianinem) pogrzeb, jakiego mogły by mu pozazdrościć europejskie monarchie. Do dzisiaj taśmy z tamtych uroczystości wpływają na wyobraźnie widza.

W roku 1965 papież Paweł VI rozpoczął oficjalnie proces beatyfikacyjny Piusa XII. Natomiast w roku 2000 papież Jan Paweł II nadał mu tytuł Sługi Bożego. W roku 2007 Kongregacja ds. kanonizacji przedstawiła papieżowi Benedyktowi XVI wniosek o zakończeniu procesu beatyfikacyjnego oraz gotowości do ogłoszenia Piusa XII błogosławionym Kościoła katolickiego. Papież wraz z kolegium kardynalskim zaakceptował wniosek kongregacji.

Smutnym pozostaje fakt, iż pomimo upływu tak wielu lat, upadku nazizmu i komunizmu, oraz odstępu do tak wielu źródeł, ciągle podsyca się teorie spiskowe i tworzy nowe historie na bazie "czarnej legendy" Piusa XII budując jego wypaczony obraz młodym pokoleniom. Widać to szczególnie wyraźnie w momencie gdy zbliża się czas jego beatyfikacji.

Paweł Dudzik

http://www.ministranci.archidiecezja.katowice.pl/?s=art/biografia_pius12.php

ENCYKLIKA PIUSA XII O ŚW. ANDRZEJU BOBOLI

ENCYKLIKA PIUSA XII

O ŚW. ANDRZEJU BOBOLI

Invicti athletae Christi

--------------------------------------------------------------------------------


W trzechsetną rocznicę męczeństwa św. Andrzeja Boboli Papież Pius XII ogłosił w dniu 16 maja 1957 roku encyklikę, która wysławia heroiczną miłość i zapał apostolski św. Andrzeja, a na zakończenie daje szereg praktycznych wskazań, jak jego zasady wcielać w życie codzienne. Jest to jedyny w historii papieski dokument tej rangi poświęcony w całości jednemu świętemu!



--------------------------------------------------------------------------------


Słowo wstępne z pierwszego maszynopisowego wydania tłumaczenia polskiego encykliki.

Dnia 16 maja 1957 r. upłynęło 300 lat od chwili, kiedy niezmordowany Apostoł Polesia, polski jezuita, św. Andrzej Bobola został w niesłychanie okrutny sposób umęczony za wiarę przez schizmatyckich Kozaków w Janowie (30 km na zachód od Pińska). Po 33-ch życiorysach pióra różnych autorów opisujących Jego życie, męczeństwo i kult, napisanych w różnych językach, gruntowną, na ścisłych danych naukowych opartą monografię Świętego opracował zmarły w 1955 r. ks. Jan Poplatek TJ (Kraków 1936). Na gruntownej pracy ks. Poplatka, bardzo chlubnie ocenionej przez uczonych Bolandystów, oparły się wszystkie późniejsze obcojęzyczne życiorysy Świętego, opublikowane w związku z kanonizacją św. Andrzeja Boboli (17 IV 1938).

Kanonizacja św. Andrzeja, oraz francuskie, angielskie, włoskie i w innych językach wydane życiorysy Świętego, rozsławiły imię tego najwyższym zaszczytem kościelnym ozdobionego Polaka - Jezuity po całym świecie.

Ostatnia encyklika Ojca św. Piusa XII skierowana nie tylko do Polski, ale do całego świata, przypomniała całemu Kościołowi w słowach jak najbardziej uroczystych postać tego bohatera Chrystusowego i stawiła go jako wzór nieugiętego trwania przy wierze św. nawet za cenę życia własnego. Za tę encyklikę winniśmy najgłębszą wdzięczność Ojcu św., bo nie zwykłym listem okolicznościowym, jak w podobnych okazjach zwykł to czynić, ale listem okólnym, skierowanym do całej hierarchii kościelnej i ogółu wiernych, rozsławił zarówno naszego Rodaka, jak i naszą Ojczyznę, która tutaj w najbardziej oficjalnym dokumencie Stolicy Apostolskiej została nazwana antemurale christianitatis a jako tytuł największej naszej chwały podkreślono to, że Polska była zawsze wierna. Zaznaczył przy tym Ojciec św., iż to jest naszą misją dziejowa, przeznaczoną nam przez Opatrzność.

Św. Andrzeja nazwał Ojciec św. ozdobą i chlubą narodu i stawił go jako wzór niezłomnej wiary i męstwa nieustraszonego wszystkim wiernym na całym świecie. - Ks. A. Bober TJ



--------------------------------------------------------------------------------



Encyklika

Do Czcigodnych Braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszy Miejsca żyjących w pokoju i jedności ze Stolicą Apostolską - w trzechsetną rocznicę chwalebnego męczeństwa św. Andrzeja Boboli.

Pius XII Czcigodnym Braciom - z pozdrowieniem i Apostolskim błogosławieństwem.


Jest naszym gorącym pragnieniem, żeby wszyscy po całym świecie uczestnicy chlubnego miana katolików, a zwłaszcza ci synowie ukochanej przez nas polskiej ziemi, dla których niezwyciężony bohater Chrystusowy Andrzej Bobola jest chlubą i wspaniałym wzorem chrześcijańskiego męstwa, w trzechsetną rocznicę jego zgonu pobożnym sercem i umysłem rozważyli jego męczeństwo i jego świętość.

Nie chcemy więc pominąć tej pamiętnej chwili, która złotymi zgłoskami zapisana jest w rocznikach Kościoła, żeby nie wspomnieć o jego życiu i cnocie i żeby tak Wam, Czcigodni Bracia, jak wiernym waszej pasterskiej pieczy zawierzonym, przez to ogólne pismo nie wskazać w nim przykładu, który by każdy wedle swojego stanu i zawodu mógł obrać za przedmiot naśladowania. Wśród innych chlubnych przymiotów przede wszystkim błyszczy w Andrzeju Boboli cnota wiary, której moc, zasilana łaską Bożą, z biegiem lat tak w jego duszy zakorzeniła się i rozrosła, że nadała życiu jego osobliwą cechę i dodała mu odwagi do mężnego podjęcia męczeństwa.

W życiu jego całkiem osobliwie świeci ta prawda, którą Apostoł narodów ujął w słowa: "A mój sprawiedliwy z wiary żyć będzie"1. Cokolwiek bowiem czy to do wierzenia, czy do pełnienia uczynkiem podaje katolicki Kościół, on całą siłą brał sobie do serca i jak najochotniej starał się wykonać. Dlatego od samego początku usiłował poskromić i do ładu doprowadzić te nieporządne skłonności, które po smutnym upadku pierwszego rodzica zwykły mącić naszą naturę i do złego ją pociągać, a obok tego pracował z niesłabnącym nigdy zapałem nad tym, żeby duszę swoją przyozdobić we wszystkie chrześcijańskie cnoty.


I
Życie św. Andrzeja
Urodził się w roku 1591 w Sandomierskiej ziemi z rodziców wybitnych szlachetnością rodu, ale znamienitszych jeszcze cnotą i stałością katolickiej wiary. Obdarzony bystrym i skłonnym do dobrego umysłem, odebrawszy już w domu od najwcześniejszego dzieciństwa zacne i chrześcijańskie wychowanie, oddany został do szkół Towarzystwa Jezusowego, gdzie wnet zabłysnął niewinnością i serdeczną pobożnością.


Lata przygotowania
Mając w sercu dla blasków i próżności światowych tylko pogardę, zapragnął gorąco "lepszych darów"2 i niezadługo, jako dziewiętnastoletni młodzieniec, wstąpił jak najochotniej do nowicjatu Towarzystwa w Wilnie, by móc bezpieczniej postępować drogą doskonałości ewangelicznej.

Mając w pamięci to tak ważne upomnienie Chrystusowe: "Jeśli kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój, i niech mnie naśladuje"3, zabrał się najgorliwiej, do nabycia chrześcijańskiej pokory przez wzgardę samego siebie. A ponieważ z natury miał pewną skłonność do wyniosłości i niecierpliwości oraz odrobinę uporu, wydał samemu sobie nieubłaganą walkę. Przez tę wa1kę wziął niejako krzyż Chrystusowy na ramiona i szedł z nim na Kalwarię, aby u jej szczytu osiągnąć zarazem przy łasce Bożej tę doskonałość upragnionej i gorącymi modlitwami wyjednywanej pokory, przez którą dochodzi się do wszystkich blasków świątobliwości chrześcijańskiej. Nosił bowiem w sercu to przemądre zdanie św. Bernarda, że "obudowa duchowna nie może dźwigać się inaczej, jak na mocnym fundamencie pokory"4. Ponadto płonął najgorętszą miłością Boga i bliźnich, toteż nie było dla niego większej rozkoszy, jak spędzać, o ile tylko mógł, długie godziny przed Najświętszym Sakramentem i wszelkiego rodzaju nieszczęśliwym przychodzić z pomocą. Boga, a nie siebie, miłował nade wszystko i w myśl ustaw Założyciela swego zakonu, starał się wszystko wyłącznie kierować do Jego chwały. Pojął on więc głęboko i w życie wprowadził zalecenie wspomnianego wyżej świętego Doktora: "Tego tylko pragnijmy, który sam jeden pragnienie zaspokaja"5.

Nic więc dziwnego, że ten szermierz Chrystusowy, tylu darami niebieskimi ubogacony, tak wielkie położył zasługi na polu apostolskiej pracy i tak obfite a zbawienne zbierał z niej owoce. A ponieważ wysiłki jego zmierzały przede wszystkim do utrzymania, wzmocnienia i zabezpieczenia katolickiej wiary, już jako wychowawca młodzieży w Wilnie i potem w innych miastach oddawał się cały nauczaniu podstaw wiary, przy czym rozbudzał w młodych sercach kult Eucharystii i gorące nabożeństwo do Najświętszej Panny.

Kiedy zaś po kilku latach, w dzień uroczystej kanonizacji świętego Ignacego Loyoli i Franciszka Ksawerego, otrzymał godność kapłańską, to sobie przede wszystkim wziął do serca, żeby nie szczędząc żadnych trudów, przez kazania i misyjne wyprawy wszędzie szerzyć katolicką wiarę i to wiarę żywą, w dobre uczynki bogatą.


Walka z wrogami Kościoła
A że we wschodnich zwłaszcza częściach kraju zagrażało wierze wielkie niebezpieczeństwo od odszczepieńców, którzy usiłowali na wszelki sposób oderwać wiernych od jedności Kościoła i swoimi błędami ich zarazić, na rozkaz swoich przełożonych udał się Andrzej w te właśnie strony i tam po miastach, miasteczkach i wioskach już to przez kazania, już tu przez prywatne rozmowy, a zwłaszcza, przez urok swej świętości i przez płomienny zapał apostolski zachwianą u wielu katolików wiarę od błędnych naleciałości oczyścił, na mocnych podstawach oparł i na powrót doprowadził do jedynej Chrystusowej owczarni. A nie poprzestając na samym podźwignięciu i umocnieniu słabnącej lub upadłej wiary, wszędzie - gdzie tylko mógł - rozbudzał żal za grzechy, łagodził niezgody i rozterki, wprowadzał na powrót dobre obyczaje, tak że miejsca, przez które wzorem Boskiego Mistrza "czyniąc dobrze" przechodził, zaczynały jakby pod tchnieniem wiosny niebiańskiej wydawać śliczne kwiaty i owoce cnoty. Dlatego też, jak to przechowało się w pamięci, zarówno wierni, jak i schizmatycy nadali mu charakterystyczną nazwę, "duszochwata", czyli łowcy dusz nieśmiertelnych.

Jak więc ten niestrudzony apostoł Chrystusowy sam żył wiarą i najgorliwiej szerzeniu wiary się oddawał, tak nie zawahał się dla obrony tej wiary ojczystej życie swoje oddać.

Wśród niezliczonych prześladowań, z jakimi spotykała się zawsze katolicka wiara, na szczególne wspomnienie zasługuje ten gwałtowny a nieludzki ucisk prawdziwego Kościoła, jaki zapanował koło połowy XVII wieku we wschodnich stronach kraju nawiedzonych najazdem kozackim. Cała wściekłość najeźdźców zwróciła się głównie na katolików i ich pasterzy oraz na misyjnych pracowników, tak dalece, że w całym kraju można było widzieć zburzone kościoły, popalone klasztory, ciała pomordowanych kapłanów i wiernych, ogólną ruinę i rozbicie wszystkiego, co święte.


Męczeństwo
Andrzej Bobola, który mógł przyznać się śmiało do tego wyznania św. Bernarda: "Nic [...] mi nie jest obce z tego, co jest Boże"6, nie lękając się ani śmierci, ani katuszy, zapalony miłością Bożą i bliźnich wszedł dobrowolnie w te groźne stosunki, aby na wszelki sposób ratować przed wyrzeczeniem się wiary tych, których odszczepieńcy błędami swoimi starali się usidlić, oraz by niezmordowanie umacniać wszystkich w wyznawaniu Chrystusowej prawdy. Stało się jednak, że 16 maja 1657 roku, w samo święto Wniebowstąpienia Pańskiego, został pochwycony w okolicy Janowa przez wrogów katolickiego imienia. Pojmanie to, jak domyślać się można, nie wywoływało w nim trwogi, ale raczej niebiańską radość, wiemy bowiem, że zawsze męczeństwa pragnął i nigdy nie tracił z pamięci tych słów Boskiego Zbawiciela: "Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami"7.

Wzdryga się dusza na wspomnienie wszystkich tych mąk, które bohater Chrystusowy z niezłomnym męstwem i nieugiętą wiarą przecierpiał. "Po obiciu kijami i dotkliwych policzkach, przywiązany sznurem do konia, ciągniony był przez jeźdźca na powrozie męczącą i krwawą drogą aż do Janowa, gdzie czekała go ostatnia katusza. W tej męce dorówna Męczennik polski najchlubniejszym zwycięzcom, jakich czci katolicki Kościół. Zapytany, czy jest łacińskim księdzem, odparł Andrzej: `Jestem katolickim kapłanem. W tej wierze się urodziłem i w niej też chcę umrzeć. Wiara moja jest prawdziwa i do zbawienia prowadzi. Wy powinniście żałować i pokutę czynić, bo bez tego w waszych błędach zbawienia nie dostąpicie. Przyjmując moją wiarę, poznacie prawdziwego Boga i wybawicie dusze swoje'"8.

Te słowa nie tylko nie pobudziły zbrodniarzy do litości, ale wprawiły ich w taką wściekłość, że z niesłychanym okrucieństwem zaczęli stosować do żołnierza Chrystusowego najsroższe męki. "Powtórnie obity biczami, na wzór Chrystusa uwieńczony został dotkliwym spowiciem głowy, policzkami straszliwie sponiewierany i zakrzywioną szablą zraniony upadł. Niebawem wyrwano mu prawe oko, w różnych miejscach zdarto mu skórę, okrutnie przypiekając rany ogniem i nacierając je szorstką plecionką. I na tym nie koniec: obcięto mu uszy, nos i wargi, a język wyrwano przez otwór zrobiony w karku, ostrym szydłem ugodzono go w serce. Aż nareszcie niezłomny bohater około godziny trzeciej po południu, dobity cięciem miecza, doszedł do palmy męczeńskiej, zostawiając wspaniały obraz chrześcijańskiego męstwa"9.

Jak niezwyciężony Męczennik w purpurze krwi własnej z wielkim triumfem przyjęty został w niebie, tak i na ziemi podany został przez Kościół do czci i naśladowania wszystkim wiernym, zarówno dla osobliwego blasku jego świętości, jak dla zadziwiających znaków, którymi Bóg tę świętość zaświadczał i stwierdzał. W roku bowiem 1853 czcigodnej pamięci Poprzednik Nasz Pius IX zaliczył go w poczet Błogosławionych, a w roku 1938 bezpośredni Nasz Poprzednik Pius XI uroczyście pomiędzy Świętych go wprowadził.


II
Przykład Męczennika
Uważaliśmy za wskazane krótko i treściwie przedstawić w tej encyklice główne zarysy świętości Andrzeja Boboli, by wszystkie po całym świecie dzieci Kościoła nie tylko spoglądały na niego z podziwem, ale z podobną wiernością starały się naśladować czystość jego nauki katolickiej, niezłomną jego wiarę i to męstwo, z jakim aż do męczeńskiego końca walczył o cześć i chwałę Chrystusową. Niech wszyscy wedle waszych, Czcigodni Bracia, poleceń i wskazówek, wśród tych zwłaszcza obchodów z trójwiekową rocznicą męczeństwa związanych, rozważają głęboko wzniosłe jego cnoty i budzą w sobie poczucie obowiązku wstępowania w jego święte ślady.


Współczesne błędy
Dziś, co jest dla Nas powodem wielkiego bólu, w niejednym kraju wiara katolicka już to omdlewa i podupada, już to prawie zupełnie wygasa. Nauka Ewangelii niemałej liczbie ludzi jest nieznana, u innych zaś, co gorsza, spotyka się z zupełnym odrzuceniem pod pozorem, że jest całkowicie obca tym, którzy idąc z postępem czasu, urabiają sobie przekonanie, że na ziemi bez Boga, tj. przez własny rozum i przez własne siły wszystko, czym żyją i przez co działają, posiąść mogą, swoją mocą podbijając pod swoją wolę i władzę, dla pożytku i rozwoju ludzkości, wszystkie pierwiastki i żywioły tej ziemi. Inni znów do tego dążą, żeby z dusz ludzi prostych i nieuczonych albo też takich, którzy już dotknięci są zarazą błędów, wyrwać do ostatka tę wiarę chrześcijańską, która dla rozmaitych biedaków jest w tym śmiertelnym życiu jedyną pociechą i w tym celu zwodzą ich obietnicami jakiegoś nadzwyczajnego szczęścia, które w tym ziemskim wygnaniu jest dla nas zupełnie niedostępne. Dokądkolwiek bowiem oczy obróci i dążyć zaczyna ludzka społeczność, jeżeli od Boga odchodzi, nie tytko nie osiąga upragnionego spokoju i zgody, ale wpada w taką rozterkę i niepokój, jak człowiek trawiony gorączką, oddając się pogoni za bogactwem, za wygodnym i przyjemnym życiem, które wyłącznie sobie ceni, chce pochwycić coś, co przed nią ciągle ucieka i buduje na tym, co się zapada. Albowiem bez uznania Najwyższego Boga i Jego świętego prawa nie może istnieć wśród ludzi żaden ład, ani żadne prawdziwe szczęście. Brakuje bowiem podstawy zarówno do prywatnego, jak i do należycie prowadzonego społecznego życia. A ponadto, jak Wam dobrze wiadomo, Czcigodni Bracia, tylko niebieskie wiekuiste, a nie znikome i przemijające dobra tej ziemi, mogą duszy przynieść pełne nasycenie.

I dlatego też twierdzić nie można, co wielu zuchwale i lekkomyślnie rozpowiada, że nauka chrześcijańska przygasza światło naturalnego ludzkiego rozumu, kiedy - przeciwnie - dodaje mu blasku i siły, bo go od pozorów prawdy odwraca a kieruje na pole szerszych i wyższych rozumień. Nie można więc mieć Boskiej ewangelii, tj. nauki Chrystusowej, którą Kościół katolicki z powołania i obowiązku swego wykłada, za coś wstecznego i pokonanego dzisiejszym postępem, ale za coś żywego i żywotnego, co samo jedno może wskazać ludziom pewną i prostą drogę do sprawiedliwości, do prawdy i do wszelkiej cnoty oraz zabezpieczyć ich spokój i zgodę wzajemną, dodając ich prawom i instytucjom społecznym silne i nienaruszalne podpory.

Kto to wszystko roztropnie rozważy, łatwo zda sobie sprawę, czemu Andrzej Bobola chętnie i mężnie podjął tyle prac, tyle cierpień, żeby wśród swoich ziomków zachować nienaruszoną wiarę, a obyczaje ich na takie pokusy i niebezpieczeństwa narażone od zgubnych podstępów obronić i niezmordowanie według zasad chrześcijańskiej cnoty urobić.


Zadanie kapłanów i świeckich
Skoro zaś, jak powiedzieliśmy już, Czcigodni Bracia, wiara katolicka i dzisiaj w wielu stronach wystawiona jest na poważne niebezpieczeństwa, należy ją wszelkimi siłami bronić, wykładać i szerzyć. W tej wielkiej i tak doniosłej pracy powinni Wam być pomocą nie tylko słudzy ołtarza, którzy to z obowiązku usilnie czynić mają, ale i świeccy katolicy, na tyle szlachetni i ofiarni, żeby nie lękali się stanąć do pokojowej walki o Bożą chwałę. Im zuchwałej ludzie nienawidzący Boga i nauki chrześcijańskiej występują przeciw Chrystusowi i założonemu przezeń Kościołowi, tym gorliwiej powinni nie tylko kapłani, ale wszyscy katolicy i żywym słowem i przez pisma rozpowszechnić wśród ludu, a najbardziej przez świetlany przykład życia swego im się przeciwstawiać, zachowując zawsze poszanowanie dla osób, ale stając mężnie w obronie prawdy. A choćby w tej pracy spotkać ich miały różne przeciwności, oraz utrata czasu i mienia, niech nigdy nie cofają się wstecz, chowając zawsze w pamięci to słowo: mężne działanie i znoszenie cierpienia jest dziełem tej cnoty chrześcijańskiej, której sam Bóg najwyższą zapłatę, tj. wiekuiste szczęście obiecuje. A pamiętać trzeba, że w tej cnocie, jeśli rzeczywiście chcemy ją coraz bardziej ku doskonałości kierować, zawsze znajdzie się odrobina męczeństwa. Nie tylko, bowiem krwi rozlewem wydajemy Bogu świadectwo naszej wiary, ale i mężnym a wytrwałym opieraniem się pokusom oraz wielkoduszną ofiarą z siebie i ze wszystkiego, co mamy, złożoną Temu, który tu jest naszym Stwórcą i Odkupicielem, a w niebie będzie kiedyś nie kończącą się radością.

Niechże, więc, wszyscy jako we wzór wpatrują się w męstwo Świętego Męczennika Andrzeja Boboli. Niech nieugiętą jego wiarę i sami zachowują i na wszelki sposób bronią. Niech tak naśladują jego apostolską gorliwość, żeby starali się najusilniej, stosownie do swego stanu, Królestwo Chrystusowe na ziemi umacniać i we wszystkich kierunkach rozszerzać.


Odezwa do Narodu Polskiego
Jeżeli zaś te ojcowskie Nasze zlecenia i pragnienia kierujemy do wszystkich Pasterzy świętego Kościoła i do ich owczarni, najbardziej zwraca się myśl nasza do tych, co w polskich stronach życie pędzą. Skoro bowiem Andrzej Bobola z ich narodu wyszedł i ich ziemię nie tylko blaskiem rozlicznych cnót, ale i krwią męczeńską uświetnił, jest on dla nich wspaniałą ozdobą i chlubą. Niechże więc idąc za jego świetlanym przykładem nadal bronią ojczystej wiary przeciw wszystkim niebezpieczeństwom, niech usiłują obyczaje do norm chrześcijańskich dostosować, niech to sobie mają mocnym przekonaniem za największą chwałę swojej Ojczyzny, jeżeli przez nieugięte naśladowanie niezachwianej cnoty przodków to osiągną, żeby Polska zawsze wierna była dalej "przedmurzem chrześcijaństwa". Zdaje się bowiem wskazywać "historia, [...] jako świadek czasów, światło prawdy [...] i nauczycielka życia"10, że Bóg tę właśnie rolę narodowi polskiemu przeznaczył. Niechże więc mężnym i stałym sercem usiłują tę rolę wypełnić, unikając wrogich podstępów i zwalczając przy pomocy łaski Bożej wszystkie przeciwności i próby. Niech spoglądają na nagrodę, jaką Bóg obiecuje tym wszystkim, co nie szczędząc wysiłków z najwyższą wiernością i gorącą miłością żyją, działają i walczą dla zachowania i rozszerzenia na ziemi Bożego Królestwa pokoju.

Przy tej sposobności, przez słowa tej encykliki nie możemy nie zwrócić się wprost do wszystkich bardzo nam drogich synów Polski, zwłaszcza do tych świętych kapłanów, którzy dla imienia Jezusa Chrystusa cierpienia i utrapienia ponieśli. Postępujcie nadal mężnie, ale z tą odwagą chrześcijańską, która idzie w parze z roztropnością i z tą mądrością, która umie bystro patrzeć i przewidywać. Wiarę katolicką i jedność zachowujcie. Wiara niech będzie przepasaniem bioder waszych11; niech ona głoszona będzie po całym świecie12, niech dla was i dla wszystkich będzie tym "zwycięstwem, które zwycięża świat"13. A czyńcie to wszystko "patrząc na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga"14.

Tak postępując i to osiągnięcie, żeby wszyscy Święci, osobliwie ci, co z waszego rodu wyszli, z tego wiekuistego szczęścia jakim się obecnie cieszą, wraz z Królową Polski, Bożą Rodzicielką Maryją, na was i na ukochaną Ojczyznę waszą łaskawie spoglądali, by opiekować się nią i jej bronić.

Żeby się to szczęście ziściło, pragniemy gorąco, Czcigodni Bracia, byście wszyscy ze wszystkimi wiernymi całego świata, zwłaszcza w czasie obchodu tej wiekowej rocznicy, gorące do Boga zanosili prośby, by raczył łaskawie obfitsze dary i pociechy osobliwie tym zsyłać, którzy w większych niebezpieczeństwach żyć muszą i cięższych na drodze Bożej doznają trudności.

Przez te same jednomyślne prośby starajmy się i to u miłosierdzia Bożego wybłagać, żeby wreszcie zapanował wśród wszystkich narodów upragniony pokój i żeby święte prawa oraz zadania Kościoła, które też prawdziwemu dobru ludzkiego społeczeństwa jak najbardziej służą, znalazły u wszystkich należne uznanie i na prawnej drodze wszędzie a szczęśliwie weszły w życie.

By do tego wszystkiego jak najrychlej doszło, z waszymi modłami łączymy nasze najgorętsze prośby i udzielamy Wam, Czcigodni Bracia, oraz całemu chrześcijańskiemu ludowi na zadatek łask Bożych i na znak życzliwości ojcowskiej, płynącego z głębi serca Apostolskiego błogosławieństwa.


Rzym, Bazylika św. Piotra, dnia szesnastego miesiąca maja - w trzechsetną rocznicę, kiedy to św. Andrzej Bobola otrzymał palmę męczeństwa - w roku 1957 a dziewiętnastym Naszego Pontyfikatu.




--------------------------------------------------------------------------------

Przypisy
1 Hbr 10, 38

2 1 Kor 12, 31.

3 Łk 9, 23.

4 Św. Bernard, Kazanie XXXVI o Pieśni nad pieśniami, nr 5; ML 183, 969 D.

5 Św. Bernard, Kazanie IV na poświęcenie kościoła, nr 4; ML 183, 528 D.

6 Św. Bernard, List XX do Kard. Haimera; ML 182, 123 B.

7 Mt 5, 11n.

8 Pius XI, List Ex aperto Christi latere; AAS Vol. 30, 1938, s. 359.

9 Pius XI, Homilia w czasie kanonizacji św. Andrzeja Boboli w 1938 r.; AAS Vol. 30, 1938, ss. 152-53.

10 Cic. De Or., 2. 9. 36.

11 Por. Iz 11, 5.

12 Por. Rz 1, 8.

13 1 J 5, 4.

14 Hbr 12, 2.


--------------------------------------------------------------------------------
Tłumaczenie z łacińskiego oryginału autorstwa ks. Jana Rostworowskiego SJ, poprawione przez ks. Roberta Wawra SJ. Podział akapitów został zachowany zgodnie z tekstem oficjalnym w AAS.
Źródła podane chronologicznie:
L'Osservatore Romano, 19.V.1957 - Pierwszy opublikowany tekst encykliki.
ACTA APOSTOLICAE SEDIS vol. 49, 1957, ss. 321-331 - Oficjalny tekst łaciński Stolicy Apostolskiej

Pierwsze polskie tłumaczenie - wydanie maszynopisowe - znajduje się w Bibliotece Pisarzy przy ul. Rakowieckiej 61 w Warszawie (wyd. Kraków 1957, sygnatura: B III 1030, nr inw. 1040).
Homo Dei, R. 26, lipiec-sierpień 1957, nr 4 (82), ss. 586-593 - Pierwsza polska wersja opublikowana w druku.
www.vatican.va/holy_father/pius_xii/encyclicals/documents/hf_p-xii_enc_16051957_invicti-athletae_en.html - Tekst encykliki w języku angielskim na oficjalnej stronie Stolicy Apostolskiej
www.vatican.va/holy_father/pius_xii/encyclicals/documents/hf_p-xii_enc_16051957_invicti-athletae_it.html - Tekst encykliki w języku włoskim na oficjalnej stronie Stolicy Apostolskiej

André Castella: PIUS XII I ZAGŁADA ŻYDÓW

André Castella

PIUS XII I ZAGŁADA ŻYDÓW


Pius XII często jest oskarżany o swą bierność wobec holokaustu żydów podczas drugiej wojny światowej. Aby bronić honoru tego wielkiego Papieża ograniczamy się do doniesienia o kilku znanych i możliwych do sprawdzenia faktach historycznych.

Jako nuncjusz w Monachium stał się inspiratorem Listu apostolskiego „Mit brennender Sorge” opublikowanego wobec nacjonalizmu i jego zagrożeń przez swego Poprzednika Piusa XI w 1937 r.

– Pius XII został wybrany Papieżem 2 marca 1939 roku. 3 marca Berliner Morgenpost pisał: „Niemcy w ogóle nie cenią sobie wyboru kardynała Pacelli, gdyż jako biskup i kardynał stale sprzeciwiał się narodowemu socjalizmowi.”

Pius XII miał oczywiście licznych przyjaciół w Niemczech, ale nigdy w kręgach nazistów.

– 24 sierpnia 1939 r. ogłosił w orędziu radiowym: „Bardzo poważna godzina wybiła znowu dla wielkiej rodziny ludzkiej, godzina straszliwych wyborów, wobec których nasze serce i nasza odpowiedzialność duchowa nie mogą pozostać obojętne, aby poprowadzić serca na drogę pokoju. Niebezpieczeństwo wojny puka do naszych drzwi, lecz jeszcze nie jest za późno, aby jej uniknąć. Z pokojem nic się nie traci, z wojną zaś traci się wszystko...”

– 20 października 1939 r., kiedy panowała już wojna, Pius XII opublikował swą pierwszą Encyklikę. Wypowiadał się w niej o rasizmie i o państwie totalitarnym.

– 11 marca 1940 r. przyjął na audiencji niemieckiego ministra spraw zagranicznych, von Ribbentropa, któremu przedstawił dokładny raport prześladowań i naruszeń prawa popełnionych przez nazistów.

– W Liście pasterskim z 25 lipca 1941 r. biskupi holenderscy protestowali wobec okupanta przeciw utrudnieniom, jakich doświadczały liczne osoby i zgromadzenia religijne. Hitler podjął w odpowiedzi represje i zarządził nieco później deportację 40 tys. żydów na teren Niemiec, gdzie stali się oni ofiarami zagazowanymi na śmierć/otrutymi śmiertelnie gazem.

Pius XII akurat zredagował publiczny protest wobec okrucieństw popełnianych przez nazistów w całej okupowanej Europie i zamierzał go opublikować. Akurat wtedy dowiedział się o reakcji Hitlera na list pasterski biskupów holenderskich. W obecności siostry Paskaliny Lehnert, zatrudnionej u niego, spalił ten dokument, mówiąc: „Skoro List biskupów holenderskich kosztował życie 40 tysięcy osób, mój protest jako Papieża mógłby pochłonąć 200 tysięcy ofiar. Nie mogę sobie pozwolić na takie ryzyko. Lepiej publicznie zachować milczenie, a czynić, to co czyniliśmy dotąd – udzielając wszelkiej możliwej pomocy tym biednym istotom ludzkim.”

– W Orędziu na Boże Narodzenie 1942 r., Pius XII po raz kolejny użył słów twardych przeciw wykroczeniom wojennym i rasistowskim prześladowaniom.

Wydawca New York Times napisał: „Głos Papieża jest głosem jedynym. Rozbrzmiewa w czasie, gdy cały kontynent milczy. Jego neutralny punkt widzenia należy przyjąć jako najwyższy osąd”.

– 1 września 1943 r. Pius XII stanowczo potępił zbiorową śmierć upośledzonych fizycznie i psychicznie: „Biada tym, którzy budują swą potęgę na niesprawiedliwości! Biada tym, którzy ciemiężą i torturują niewinnych i bezbronnych. Ściągają na siebie gniew Boży!”

– W 1945 r. wielki rabin Rzymu, Izraelita – Zolli, nawrócił się na katolicyzm dzięki przyjaźni z Piusem XII i jego nieustannym wysiłkom umożliwiającym tysiącom żydów ucieczkę przed prześladowaniami i śmiercią. Jako imię na chrzest wybrał „Eugenio”, na cześć swego przyjaciela kardynała Eugenio Pacelli.

Stosunkowo niedawno jego córka Myriam, w obronie Piusa XII przywołała w wielkim dzienniku „Il giornale” liczne szczegóły pomocy, jakiej Kościół katolicki udzielał dla ocalenia żydów, w tym przekazanie przez Watykan złota dla żydowskiej dzielnicy w Rzymie - Porto d’Ottavia, którą Niemcy chcieli zniszczyć. Uznała ona za niegodną i pseudohistoryczną aktualną polemikę nad rzekomym milczeniem Piusa XII wobec którego, jej zdaniem, żydzi mają wielki dług wdzięczności.

Istotnie, wiadomo obecnie, że dzięki Piusowi XII tysiące żydów ukrywało się w Watykanie i w domach zakonnych całej Europy i w ten sposób uniknęli oni zagłady.

– Kiedy umarł Pius XII, 9 października 1958 r. Golda Meir - wtedy minister spraw zagranicznych Izraela oświadczyła: „Życie naszej epoki zostało ubogacone przez głos, który wyrażał wielkie prawdy moralne ponad zgiełkiem codziennych konfliktów. Opłakujemy wielkiego sługę pokoju.”

Żydowski historyk Pinchas Lapide napisał w swej książce „Rzym i żydzi”, że Kościół katolicki przyczynił się do ocalenia od 700 tysięcy do 880 tys. żydów od pewnej śmierci z rąk przywódców narodowego socjalizmu. Liczba ta przekracza bardzo wszystko to, co inne kościoły i ich organizacje charytatywne uczyniły dla żydów.



André Castella

Przekład z franc.: E.B. za zgodą Wydawnictwa du Parvis luty 2000 str. 3, Stella Maris nr 356



Stella Maris to szwajcarskie pismo o tematyce religijnej, ukazujące się co miesiąc w języku francuskim i niemieckim.



Prenumerata pod adresem: Editions du Parvis 1640 Hauteville – Szwajcaria

Od Redakcji:

To małe wspomnienie o Piusie XII zamieszczamy na marginesie filmu „Papież Tysiąclecia”, który telewizja polska pokazała w programie I w rocznicę wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Jego realizatorzy wykrzywili w nim nie tylko obraz Ojca Świętego Jana Pawła II, lecz również – Piusa XII, któremu jeszcze raz zarzucono milczenie wobec zagłady żydów. Niechaj te kilka informacji i ich konfrontacja z tym, co przekazują nam media, nakłonią nas do większej czujności wobec tych, którzy kształtują nasze postawy.

Warto przy tej okazji wspomnieć, że to właśnie Pius XII doecnił dzieło zapisane przez Marię Valtortę pt. „Poemat Boga-Człowieka” i zezwolił na jego druk. Być może to dlatego dosięga go wciąż tak wielka nienawiść, pobudzająca do oczerniania go.